16 kwietnia 2013 miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu Stowarzyszenia Konsultantów i Trenerów Zarządzania MATRIK. Prowadził je tym razem Grzegorz Maszkowski, Koordynator Mazowieckiego MATRIKA, a temat szkolenia brzmiał „Zwiększanie dochodów podczas kryzysu dzięki cichej burzy mózgów”.
Jedno z ćwiczeń to było – cytując półironiczny program Grzegorza:
„Nudne” ćwiczenie polegające na wygenerowanie kilkuset pomysłów na zwiększanie dochodów podczas kryzysu (…)”
Podgrupa, w której miałam okazję pracować (Katarzyna S. i Mariusz P.) stworzyła pośród ponad stu pomysłów także koncepcję książki opartej w dużej mierze na gamifikacji.
Jak to wyglądało?
Co na przykład wymyśliliśmy?
W stworzonym przez nas rysunku można zobaczyć wyraźne wpływy następujących:
- Książka „Business Model Generation” Osterwaldera, a konkretnie metoda jej powstania (znasz tę niecodzienną historię? – przeczytaj). Dlaczego? Autorów naszej książki „Długi skrót niczego napisany przez wszystkich” będzie tak wielu, ile osób będzie się chciało w tę produkcje zaangażować, ale i każdy będzie płacił za to, aby stać się częścią publikacji.
- Big Brother jako ojciec wszelkiej maści reality show: fani powstającej książki płacą za «podglądanie» autorów książki przy pracy.
- Gamifikacja jako coraz popularniejsza metoda uatrakcyjniania i uproduktywniania działań marketingowych czy sprzedażowych. Gdzie u nas pojawia się gamifikacja?
- posiadacze papierowej wersji książki będą mogli ją otworzyć i zacząć czytać dopiero wtedy, kiedy będzie sygnał «czas start», w innym wypadku książka dokona samozniszczenia!;
- będziemy informować o książce już w liceach, aby uczniowie mogli się iną skutecznie «zarazić»;
- za nie czytanie książki przewidziane będą kary! :P;
- Marketing Wirusowy (widzicie tego czerownego robaka?). Ponieważ książkę będziemy oczywiście określać mianem Nowa Biblia, to zbuntuje się przeciwko nam sporo instytucji (zgadnijmy jaka przede wszystkim?) i będzie głośno o książce krzyczeć siejąc wokół niej marketingowy zamęt. Dostaniemy dzięki temu zupełnie darmową, a jakże skuteczną promocję 😀
Dlaczego o tym piszę?
Ponieważ:
1. Wynik naszych wypocin został przeze mnie narysowany w postaci tworzonej na bieżąco mapy myśli, a później zaprezentowany pozostałym podgrupom (dzięki czemu możemy to nazwać rysocinami – rysunkowymi wypocinami), a dzielę się na mojej stronie przecież niemal wszystkim, co rysunkowe.
2. Chcę, żebyście na mojej stronie mogli obserwować r ó ż n e zastosowanie myślenia wizualnego: w przypadku tego rysunku widać dobrze:
- jak p r z y d a t n e jest rysowanie w pracy grupowej,
- oraz jak o c z y w i s t e jest w kontekście pracy kreatywnej (mnie samej trudno sobie wyobrazić, aby przy ćwiczeniach pobudzajacych kreatywność posługiwać się zapisem linearnym, choć – o zgrozo! – wiele osób nadal tak robi!).
3. Chcę, żebyście widzieli przykłady rysunków nie tylko takich, które powstają od szkicu do gotowca (gdzie gotowiec jest w pełni wykończony, perfekcyjnie dopracowany i nie wymaga poprawek), ale także takich powstających na bieżąco, na szybko, na brudno. Na tym rysunku jest masa rzeczy, które można by poprawić, ale nie jest to konieczne. Celem tego rysunku było przedstawienie pewnej idei i potraktowanie go jako formy dotarcia do interesujących pomysłow i wniosków.
4. Chcę Wam uświadomić, jak o d k r y w c z e może być rysowanie na brudno. Podam tu przykład z innego wydarzenia (spotkanie w Feminotece z dr. Barbarą Labudą), gdzie robiłam szybkie notatki na jakiejś przypadkowej pocztówce.
Narysowałam prostą żarówkę, nieśmiertelny symbol «pomysłów» na moich notatkach.Wokół żaróweczki powstały trzy odnośniki (od góry):
- pomysł, że może by zrobić jakieś szkolenia z myślenia wizualnego w ramach Feminoteki, adresowane specjalnie do kobiet (działałam kiedyś mocno dla kobiet, mam do tego słabość);
- przypominajka o tym, żeby przeczytać książkę Sheryl Sandberg «Lean In»;
- notatkę o zobaczonej u kogoś ekotorbie z napisem JESTEM SUPER, pomyślałam, żeby samemu sobie zrobić równie pozytywną torbę 😀
Kiedy stojąca obok mnie Dominika, moja Siostra-Przyjaciółka zobaczyła, co narysowałam, powiedziała odkrywczo:
„O matko! Przeczytaj tę książkę i rób z tego szkolenia!”
(Ważne: w Polsce jest póki co wydana tylko po angielsku i niemiecku, co zmniejsza aktualną grupę czytelników).
Wtedy w moich oczach zapaliły się jeszcze większe żaróweczki (łamane na symbole dolarów, if you know what I mean). Dorysowałam strzałkę między dwoma zupełnie przypadkowymi przecież elementami i pomyślałam: «No przecież, to jest doskonały pomysł!».
Powstała tym samym nowa, zupełnie nieplanowana i nieprzewidziana idea, będąca gotowym produktem, jaki mogę wprowadzić do swojej oferty!
Jestem przekonana, że gdybym to zapisała linearnie, jedno pod drugim, traktowałybyśmy te elementy jako dwie niezalezne koncepcje w myśl zasady: nowy wers = nowy temat, nowe zagadnienie, jak to bywa w zapisach liniowych.
Swobodne sąsiedztwo dwóch różnych myśli wzbudziło w Dominice natychmiastowe, swobodne skojarzenie… I proszę – pomysł gotowy!
Rysowanie jest magiczne! 😀