Koniec roku to czas sztampowych podsumowań i robienia list wszelakich. W naturze mojej leży raczej chodzenie w kontrze do większości masowych nurtów społecznych, ale robienie zarówno podsumowań, jak i planów cenię sobie mocno i buntować się przeciwko temu nie zamierzam. Bo widzę w takich zestawieniach wielką przydatność dla samej siebie. Stąd też ten wpis z podsumowaniem przeczytanych przeze mnie w 2019 roku książek, który pierwotnie umieściłam na swoim prywatnym Facebooku, ale wrzucam także do swojego przytulnego i pachnącego cynamonem, miłością i radością z życia zakątka na blogu.
Ja to się cieszę ze wszystkich swoich osiągnięć podsumowawczo-ilościowych. Nie z tego, że wyszkoliłam gazylion ludzi, zrobiłam pizdylion zapisów graficznych, spędziłam X godzin w pociągach i samolotach i że to przyrost wobec zeszłego roku taki, jak średnio przyrost tkanki tłuszczowej ze świątecznego przeżarcia, czyli że spektakularny… Na pohybel ciągłej cywilizacyjnej gonitwie za wynikami! Wcale NIE dążę do tego, żeby wincyj, żeby szybciej, i że lepiej, że produktywniej, i jeszcze, i jeszcze, na bezdechu, bez sił, byle więcej… Oj nie. Się już trochę zmęczyłam takim zapierdzielem. I nie chcę tak gonić za cholera wie czym. Szkoda mi mojego fantastycznego i łaskawego dla mnie życia.
Ja się cieszę (i za mój wielki sukces życiowy sobie poczytuję), że właśnie coraz MNIEJ pracuję! A dzięki temu, że mniej pracuję, to CORAZ WIĘCEJ CZYTAM! 😎
W zeszłym roku (2019) przeczytałam 13 książek, w poprzednim marne 2 (jeśli wierzyć mojemu profilowi na Lubimyczytac.pl, o którego uzupełnianie staram się dbać na bieżąco). Dlatego nie trzeba zaraz wyciągać jakiejś knigi o excelu z 1992 roku albo matematycznego szlagieru „I ty zostaniesz Pitagorasem”, żeby rozumieć, że widowiskowo urosły mi słupki w departamencie czytelnictwa z marnych 2 na sensacyjne 13.
A skutkuje to przecież zapewne (a przynajmniej #natoliczę) moją jakże oszałamiającą błyskotliwością słowną, którą w moich wpisach fejsbukowych, e‑bookach czy na moim blogu bryluje na lewo i prawo niczym Rafał Pacześ na rozdaniu Fryderyków:
Za com zresztą często – za to pisanie właśnie – chwalona ku uciesze mojego wewnętrznego dziecka, co to marzyło o (na)pisaniu (książki), od kiedy w wieku lat 13 zaczęło uderzać dwoma palcami wskazującymi w pierwszą maszynę do pisania, mojego niestrudzonego pomocnika w pisaniu pamiętników. I teraz proszę! Taką śmietankę pochwał na fejsie spijam:
Zresztą nie ma to żadnego znaczenia, ile wobec zeszłego roku urosło, bo nie na ilość to robię, ale dla łechtania moich pokręconych zwojów mózgowych. Choć, nie powiem, wielce mi imponują kozaczne mole książkowe, które czytają np. 52 książki w roku (jedną w tydzień!). #ImeanDAYUM!
A jako że – będę powtarzać do porzygu – #DobremSięNależyDzielić, bo się ono wtedy mnoży, to ulepiłam dziś, 1‑go stycznia 2020 roku, w całodniowej piżamie, zestawienie przeczytanych w zeszłym już roku książek. A nuż widelec kogoś to zainspiruje, żeby coś poczytać zamiast kulać babola (ależ to dobry #insidejoke dla czytelników mojego e‑booka „Kto kreatywnemu zabroni (w) nagłówki?”, ależ my się teraz wszyscy, całą wielką watahą zaśmiewamy, co nie? Ja i 4 czytelników 🤣).
Oto i ono – zestawienie przeczytanych książek w 2019 (alternatywna nazwa: „Kącik Zaczytanego Tolmixa”, bo Tolmix to mój pseudonim funkcjonujący w gronie moich przyjaciół):
A ponieważ wizualizacja w png może być mało czytelna przy szczegółach, dlatego tu http://bit.ly/tolmix-czytelnik2019 jest jeszcze mural w moim ukochanym programie MURAL (co to sobie tam można wejść jako anonimowy bizon, lama, trzmiel, jaszczurka albo co tam akurat komu przypadnie w udziale) i wszystko dokładnie tam podejrzeć i zbliżyć gorętsze kawałki na przykład o lataniu, przekleństwach, seksualnych wyczynach Tomasza, neurologii mózgu w żałobie, moich dwóch e‑bookach, czy – nie zapominajmy – o analfabetce, kangurach albo filozofii stoickiej.
Co chcesz mi, drogi i obsmarkana ze śmiechu Czytelniczko i Czytelniku Czytelniczko dorzucić do listy #MustRead na następne lata mojego życia? Każdą zresztą rekomendację pozycji książkowej, która mnie zachwyci po same pomidory, przyjmę z rozkoszą. Może nawet pochłonę.
PS Pytanie dla psychofanów, których nie zaspokoił sam png: #aTyJakimAnonimowymZwierzęciemByłaśByłeśNaMuralu?
Jeśli spodobał Ci się ten wpis, nie zapomnij przeczytać także innych wpisów okołoksiążkowych: