Szokujące kalambury z dziećmi
Pasję do obcowania z dziećmi odkryłam dzięki pracy (12.2005−9.2006) w prywatnym przedszkolu anglojęzycznym (o tej i o moich innych pracach możesz przeczytać w Projekcie 30:30) . Wcześniej nie miałam do tego okazji, ponieważ w mojej rodzinie byłam zawsze najmłodsza i nie miałam mniejszych od siebie członków rodziny do zabawiania i obserwowania.
Pierwsze Kalambury z Dziećmi
18.05.2013 przez 3 godziny miałam okazję bawić się z dziećmi w czasie ’IV Pikniku Rodzinnego’ w Niepublicznym Przedszkolu Krasnoludki na ul. Krokwi 29 (szczegóły na stronie przedszkola).
Polegało to na tym, że dzieci rysowały cokolwiek im przyszło do głowy, a pozostałe, wraz z moją pomocą zgadywały, co to jest.
Co zobaczyłam?
Miałam dzięki temu okazję obserwować, jak dzieci rysują, jak swobodnie i kreatywnie tworzą historię wokół prostego rysunku, i jak – ku mojemu przerażeniu – ich rodzice reagują na ich rysunki. Pokażę najpierw rysunki, a potem dodam do nich trochę merytoryki, żeby łatwo było Ci zrozumieć, co mnie zszokowało.
Fantastyczne rysunki dzieci
^ Rysunek bedący właściwie animacją czy nawet żywym storyboardem. Chłopiec dorysowywał kolejne elementy i pokazywał stopniowo, co się działo na rysunku (żebyście widzieli pasję i zaangażowanie w jego oczach!). W skrócie: rzecz się dzieje na zjeżdżalni. Jest tam chłopiec, który goni zebrę, ponieważ zebra zabrała mu pióro, a pióro należało do jego ptaka. „Rysunek akcji” 🙂
^ Zakochany pies w paski unoszony balonem (dzieci się od siebie momentalnie inspirowały! Można by sądzić, że to zebra podpatrzona u kolegi, ale nie! Dziewczynka tylko podłapała inspirację z w i e r z a k a w p a s k i, i uznała, że dlaczego by nie narysować psa w paski…?)
^ Jeździec na koniu (niedaleko pada koń od zebry).
^ Długo zgadywany kalambur! Wiedzieliśmy, że zaczyna się na «W», że ma związek z wodą, ale nie jest to hasło WODA. Padały różne propozycje: woda, wodopój, jezioro, morze, ocean, bezludna wyspa… A hasło brzmiało: Wisła 🙂
^ Mama czerwonego kapturka.
^ Paw – narysowany przez dziecko ok. 3.5letnie.
^ Uzyskiwane podpowiedzi brzmiały na przykład: pomaga w lesie, może służyć zamiast GPSu. A rysunek przedstawia: znak drogowy 🙂
^ Zjeżdżalnie nad morzem.
^ Zjeżdżalnia.
^ Księżniczka. Pamiętam, że dziewczynka opuściła nas przed ostatecznym odgadnięciem kalambura, więc nadal nie wiemy jaka to księżniczka. Wiemy jednak, że zakochana w jakimś księciu.
^ Roszpunka (porównaj z wersją Disneyowską).
Powyższe rysunki dzieci są świetne, wiec cóż takiego mnie zszokowało?
Obowiązkowa lektura każdego rodzica i nauczyciela
Jakiś czas przed KlaLamburami miałam okazję obejrzeć abolutnie genialny materiał na temat kreatywności dzieci (godzinne seminarium Michele Cassou po angielsku). Posiadanie nabytej dzięki temu video wiedzy było bardzo pomocne w obserwacji rysujących dzieci. Co i rusz zapalała mi się nad głową żarowka z hasłem „o, dokładnie o tym mówiła…!”. Niestety większość z tych obserwacji była smutna w kotekście dzieci, ich rodziców oraz nauczycieli, którzy mają do czynienia z tymi maluchami.
Film możecie zobaczyć tutaj.
Na potrzeby tego wpisu przywołuję główne założenia i zasady Michele Cassou, zgodnie z którymi pracuje ona z dziećmi w ramach rysunkowych warsztatów kreatywnych. Zaznaczę także kilka niebezpieczeństw, które rodzice i nauczyciele popełniają notorycznie.
Największy rysunkowy błąd rodziców i nauczycieli
Michele opowiada o tym, że na jej warsztatach często dzieci rysują wyuczone w przedszkolu czy szkole elementy powszechnie uważane za ładne, pomimo, że wprost informuje dzieci o tym, że mogą rysować dosłownie wszystko, co chcą.
Dostają zachęcający i entuzjastyczny przekaz: Narysuj cokolwiek tylko chcesz!… a co rysują?
Dokładnie to, czego i ich uczono w szkołach: misę z owocami, rośliny doniczkowe, motylki, kwiaty, drzewa… Wsród rysunków dzieci, z którymi miałam okazję obcować na pikniku, motylek pojawiał się często… Bo przecież motylek jest ładny, piękny, taki przyjemny w odbiorze…
Dzieci nawet zwracały sobie nawzajem uwagę, mówiąc „musisz narysować dwa identyczne skrzydełka motylkowi, motyle mają takie same skrzydła!”. Widać to wyraźnie tutaj, na „podręcznikowym” dziecięcym motylku:
To, co jest jednak pocieszające (choć w efekcie jest tylko namacalnym potwierdzeniem tego, o czym mówi Michele), to to, że małe dzieci, zanim pójdą do przedszkola, rysują w sposób naturalny, po swojemu, zgodnie z tym, jak widzą świat. Poniżej możecie zobaczyć motylka chłopca ok. 3,5letniego. Ma dwa różne skrzydła, wcale nie pokolorowane, bez wzorów, nie ma głowy, odnóży. Nikt jeszcze mu nie powiedział jak „trzeba” rysować motyla. Rysuje go tak, jak go widzi i tak, jak potrafi. Dostrzegam w tym motylku o wiele więcej prawdy i piękna niż w wyuczonych podręcznikowych motylkach…
Pamiętam także, że mimo wszystko, dzieci pozytywnie mnie zaskoczyły wiedzą na temat motyli. Wymieniały ich gatunki, opowiadały sobie, jakie mają kolory, jakie wzory, jak długo żyją… Dzieci wiedzą, że motyle są bajecznie różnorodne i nie ma JEDNEGO wzoru motyla. A jednak, nauczone wzoru motyla w szkołach, powielają je, bo tego ich uczą, do tego zachęcają rodzice i nauczyciele…
Jak dawać dzieciom swobodę w rysowaniu? (Michele Cassou)
Jeśli chcecie, aby Wasze dziecko było twórcze, rysowało i prawidłowo rozwijało swoją artystyczną duszę, oto garść porad, które Wam przygotowałam na podstawie powyższego filmiku.
1. Pozwalaj rysować proporcje w sposób naturalny dla dziecka
Daj sobie spokój z «prawidłowymi proporcjami ciała» (głowa = 1⁄7 ciała). Percepcja ciała dziecka ewoluuje (zobacz fragment filmu na ten temat)! Na początku dzieci rysują siebie jako głowę z której wyrastają ręce i nogi. Stopniowo pojawia się mały korpusik, ale ręce nadal wychodzą z głowy. Dopiero po jakimś czasie dziecko powiększa korpus i ręce rzeczywiście wyrastają z korpusu, nie z głowy:
To samo dotyczy proporcji wszystkiego, co dzieci rysują – pozwalaj dziecku rysować kwiaty wielkości człowieka, dom wielkości człowieka czy olbrzymie wiewiórki. Dziecko tak właśnie widzi rzeczywistość!
Dla dociekliwych: o ewolucji rysunków dziecka, identycznej NA CAŁYM ŚWIECIE, pisze także Sunni Brown w swojej genialnej książce „The Doodling Revolution” powołując się na książkę Sylvii Fein „First Drawings: Genesis of Visual Thinking” (zobacz stronę www książki) . Jeśli nie masz czasu, aby obejrzeć pełen godzinny wykład Michele Cassou, zobacz 6 minut wykładu Sylvii, w którym pokazuje ewolucję rysunków konia rysowanych przez jedną dziewczynkę. Ja, jako synestetyk miałam gęsią skórę niemal przez całe video, nie mówiąc o tym, że na końcu się prawie popłakałam 🙂
2. Stwórz bezpieczne i wyrozumiałe warunki do kreatywności
Nie narzucaj dziecku zasad rysowania! Dziecko narysuje łódkę „na szczycie” wody, bo tak to czuje. Dziecko nie czuje, że łódka jest z a n u r z o n a w wodzie, dla niego jest na samym jej czubku!
Wspieraj kretywność dzieci, zapładniaj ją, rozwijaj, nie ucinaj jej swoimi blokującymi uwagami! Na pikniku jedna dziewczynka narysowała dwie kulki, jedną mniejszą, drugą większą (obok moja rekonstrukcja – ponieważ nie mam oryginału). Tytłumaczyła mi, że to Fiszylek, czyli taki bidonik na picie i z tego małego dzyndzla wypływa napój. W tym momencie podeszła jej mama, spytała „Co narysowałaś?”. Odpowiedziałam „To jest bidon, tym małym otworkiem się pije, i to się nazywa Fiszylek”. Mama spojrzała na córkę z ironią i stwierdziła sarkastycznie „Aleś wymyśliła! Nie przegięłaś czasem?”. Byłam PORAŻONA! Ręce mi opadły z bezsilności…!
3. Pozwalaj na łamanie zasad i rysowanie zgodnie ze sobą
W rysowaniu przyjmij jedną zasadę: nie narzucaj dziecku żadnych zasad!
- Dzieci często rysują np. przezroczystość (ścian, pudełek). To nieważne, że nie można widzieć przez ściany! Dzieci wiedzą, co jest za ścianą, więc to rysują!
- Nie narzucaj dzieciom żadnych technik rysowania (np. rysowania ciemną kreską a potem wypełnienie tego kolorem). Niebieska trawa? Szare słońce? Czemu nie! Co jest złego w takiej percepcji dziecięcej rzeczywistości?
- Daj dziecku możliwość rysowania tego, czego – wg Ciebie – nie da się narysować – np. promieni słońca, a dziecko zaskoczy Cię niejednokrotnie!
- Daj mu swobodę, wolność, spontaniczność i naturalność.
4. Pozwól na swobodny rozwój perspektywy
Dziecko o wiele lepiej nauczy się rysować perspektywę, jeśli zrobi to po swojemu, naturalnym trybem. Narzucanie dziecku prawidłowo narysowanego stołu w za wczesnym wieku jest idiotyczną stratą czasu. Dziecko nie tak widzi stół – po prostu daj dziecku czas, a samo narysuje stół zgodnie z zasadami perspektywy.
5. Daj zgodę na białą kartkę
Kazanie dziecku wypełniania tła kolorem to zabijanie kreatywności! Białość kartki to przestrzeń do wypełnienia kolejnymi tworzymi pomysłami. Dzieci zresztą (podobnie jak z ewolucją rysowania ciała czy stołu) same zaczną rysować niebo, wypełniać kartkę tłem, ale żadne dziecko w sposob spontaniczny i naturalny nigdy nie zacznie (ani nie skończy) rysunku od wypełniania tła!
6. Zrezygnuj z automatycznego chwalenia
Nieustanne chwalenie i powstarzanie dziecku „och jaki piękny rysunek, jak cudownie to narysowałeś, no piękny, ślicznie rysujesz!” jest niewskazane! Co to powoduje? Jeśli dziecko po każdym narysowaniu czegoś słyszy „pięknie / cudownie / ślicznie / jesteś zdolny!”, to uczy się z czasem, że:
rysunek = pochwała
Zaczyna postrzegać swoją wartość poprzez wartość stworzonych przez siebie rysunków.
Chwalenie stworzonego rysunku jest pochwałą WYTWORU.
O wiele lepiej jest chwalić i wspierać PROCES!
Cieszę się, że rysujesz!
Widzę, że to lubisz!
Widzę, jaką przyjemność Ci to sprawia!
Dobrze widzieć Cię, jak rysujesz, jesteś wtedy taka szczęśliwa!
… bez dawania oceny tego, co dziecko narysowało!
Zobacz fragment filmu, gdzie Michele opowiada poruszająco wymowną historię 10latki, której kreatywność rozkwitła wlaśnie dzięki temu, że PRZESTANO ją automatycznie chwalić.
Sama zresztą obserwowałam przykład takiego właśnie bezsensownego chwalenia. Na pikniku przy naszym stoliku siedziało dziecko, które ledwo co opanowało sztukę trzymania kredki (2, może 2.5latek). Obok możecie zobaczyć jego rysunek.
Mama dziecka, stojąc nad dzieckiem powtarzała ze sztucznym nadmuchanym zachwytem „och jak pięęęęęęęknie, jak cudownie to narysowałeś, śliiiiiiiczne!”.
Czy ta mama w ogóle w to wierzy? o.O
Czego takie zachowanie uczy dziecka?
Narysuję byle bazgroł, a mama mnie pochwali!
To fatalna strategia! Czy to wspiera kreatywność?
7. Pozwalaj na intensywne rysunki
Dzieci, mając swobodę i pozwolenie na rysowanie wszystkiego, na co mają ochotę, często rysują twory bardzo intensywne, emocjonalne, często „straszne”, na przykład: krew, śmierć, nieszczęście, wypadki, katastrofy. Rodzice wpadają wowczas w panikę, zakazują takich rysunków, żeby czasem ich dziecko nie skupiało się na strasznościach tego świata. Niepotrzebnie. Dziecko widzi, dziecko widzi o wiele więcej niż rodzice sądzą… Zakazywanie tego typu rysunków powoduje tylko, że dziecko jeszcze mniej to rozumie, a skoro mniej to rozumie, to interesuje się tym jeszcze bardziej… A przecież to jest elementem życia, życia dziecka, a potem dorosłego!
Rysowanie jest ekspresją emocji i postrzegania świata. Jeśli dziecko było na pogrzebie, niech narysuje cmentarz. Co w tym złego?
8. Unikaj pytania „czemu to narysowałeś?”
Dziecko często (pod warunkiem, że nie są ofiarą (przed)szkolnego maglowania umysłu narzucanymi „pięknymi rysunkami”) rysuje intuicyjnie. Rysuje przedszkole, sklep, park, sceny ze swojego życia, wspomnienia, miejsca. Nie pytaj dziecka „Czemu to narysowałeś”. Jeśli stworzysz z dzieckiem wystarczająco wspirającą więź, dziecko powie Ci samo, bez proszenia.
9. Zamiast pytać „Co narysowałeś” poproś „Opowiedz mi o swoim rysunku!”
Pytanie o to, co dziecko narysowało, byłoby szczególnie niekonsekwentne w sytuacji, w której dziecko narysowało niezorganizowany bazgroł (patrz rysunek z punktu 6.), a my ten bazgroł zawczasu pochwaliliśmy wszystkimi komplementami tego świata. Wygląda to wówczas tak:
Ooooooooooch, kochaaaaaaaanie, jakie piękneeeeeeee!!!
…a co to jest?
Zadaj otwarte pytanie, poproś dziecko, aby opowiedziało Ci o swoim rysunku. Wszystkiego się dowiesz!
10. Przekonuj dziecko, że umie narysować WSZYSTKO
Dzieci będą Cię przekonywać, że nie umieją czegoś narysować. Bądź jeszcze bardziej asertywny i przekonaj je, że umieją! Z chwilą, gdy naniosą pierwszą kreskę, wspieraj je:
„Widzisz? Umiesz! Masz już część rysunku! No dalej, czego Ci jeszcze brakuje?”.
Zanim się obejrzysz, dziecko narysuje całość. Bo dziecko umie!
______________________________________________________________________________________________
Jeszcze raz zachęcam do obejrzenia materiału Michele Cassou, świetnie o tym opowiada, jej charyzma i zaangażowanie są warte naśladowania!
PS dla bezdzietnych
PS Mam dla Ciebie, Czytelniku, jeszcze jedną sztuczkę-ciekawostkę, szczegółnie, jeśli nie masz dzieci i nie bardzo masz wobec kogo zastosować powyższe rady. Przeczytaj ten tekst jeszcze raz. Ale wszędzie, gdzie jest mowa o DZIECKU, zastąp to słowo DOROSŁYM. Zadziała tak samo dobrze! 😀