Zawsze wiedziałam, że można narysować WSZYSTKO, ale od wczoraj we wszystkim mieści się także rysunkowe tworzenie tekstów piosenki!
Kristina Vladykina, nieprawdopodobnie pozytywna CouchSurferka, jest muzykiem, gra na gitarze, śpiewa, a w rodzinnym Permie (Rosja), uczy przedszkolaków muzyki i organizuje imprezy w formie prezentów. Jak zobaczyłam jej profil na CS, piszczałam z niedowierzania nad tym, jak bardzo jest moją bratnią duszą o tej samej, co ja, energii! Uwielbiałam ją już nawet tylko przez internet!
Nic tak dobrze nie oddaje mojego ówczesnego zachwytu, jak poczyniony przez Kristinę dwuelementowy rysunek.
(Dodam tylko, że Kristina, jak większość dorosłych, powtarza „Nie umiem rysować”, a przecież chyba nikt nie ma wątpliwości, że spadłam z krzesła na drugim rysunku.)
Pora na nowy utwór
Kristina zdecydowała wieczorem 2 maja 2013, że napisze nową piosenkę (ostatnio miała dwumiesięczny przestój twórczy). Miała napisane kilka pierwszych zdań, ale utknęła w martwym punkcie. Zero pomysłu, zero inspiracji, żadnego punktu zaczepienia i kierunku dalszej wędrówki.
Pomyślała, że skoro znajduje się w tak kreatywnej przestrzeni, jak moje mieszkanie… to uwolni swoją kreatywność!
N a r y s o w a ł a pierwsze wersy piosenki.
Przyjrzała im się.
Pomysły na dalsze słowa piosenki zaczęły przychodzić same, na zasadzie skojarzeń, podobieństw, słów kluczowych, abstrakcyjnego łączenia faktów, zabawy z wyobraźnią, tworzenia niestworzonego. Rysowała rysunek po rysunku, jak klatki z filmu animowanego czy storyboardu. Każdy osoby rysunek stanowił kolejną część piosenki.
W tym samym czasie, w notesie, zapisywała dokładne brzmienie zdań opartych na każdym kolejnym rysunku. Testowała muzykę, składała akordy, zapisywała je w notesie. Ćwiczyła, ćwiczyła, ćwiczyła… aż w końcu, po ok. 2 godzinach, przyszła do mojego pokoju i zaprezentowała mi swoje dzieło.
Jak mi się podobało?
Pierwsze kristinowe odtworzenie muzyki i moja niepełnobystra próba rozumienia rosyjskiego tekstu na podstawie rysunku nie została sfilmowana.
Zresztą byłoby to w dużej mierze…:
- entuzjastyczne i sprawiające uszom ból popiskiwanie aż do naderwania strun głosowych,
- podskakiwanie i ogólna cielesna nadpobudliwość (ten filmik z kozą oddaje moją ruchliwość jedynie w 27%),
- zakrywanie twarzy z niedowierzania,
- ze trzy wiadra wrzących słów uznania,
- oraz permanente rzucanie się na Kristinę celem uwielbiennego przytulania,
… a komu oglądanie czegoś takiego byłoby w ogóle potrzebne? 😛
I ponownie wizualna reprezentacja mojego stanu emocjonalnego autorstwa Kristiny.
(Kristina nauczyła się wtedy mimowolnie nowego polskiego słowa.)
Możecie jednak zobaczyć filmik nagrany i zmontowany przeze mnie następnego dnia, jak trochę ochłonęłam.
(Tutaj także inna piosenka Kristiny „Нам ничто не поможет” (którą też miałam przyjemność montować, a i słuchać na żywo na urodzinowym pikniku Kristiny 1 maja 2013).
A więc?
Jak widać, WSZYSTKO można narysować – nawet mając przekonanie, że nie umie się rysować. Można potraktować rysunek jako punkt wyjścia do procesu twórczego.
A na koniec jeszcze fragment pierwszej wiadomości, jaką dostałam od Kristiny:
I am studying Polish now a little bit, can speak English a little. (…) Sure, we can find common language, because we have it. Its music.
Kristino!
Dziękuję Ci za to, że choć mieszkamy na co dzień oddalone o 2700 km (!), udało nam się poznać i doznać kreatywnych, rewelacyjnych, uśmiechniętych chwil 🙂
Nie przestawaj się zachwycać, inspirować, jedz tylko chleb z gwiazd i nie wychodź nigdy ze swojego Twórczego Bąbelka! 😀