Jak – opierając się na dowodach – wykorzystywać obrazy i tekst w szkoleniach?
Jakiś czas temu natrafiłam na bardzo przydatną książkę, znajdującą się w mojej osobistej biblioteczce. „Szkolenia oparte na dowodach. Poradnik dla trenerów” autorstwa Ruth Colvin Clark to pozycja, która będzie strzałem w dziesiątkę dla każdego, kto przygotowuje programy
szkoleniowe lub sam prowadzi szkolenia. Znajdzie w niej strategie i pomysły, opierające się na badaniach naukowych oraz wiedzy psychologicznej dotyczącej uczenia się.
Struktura książki
W każdym rozdziale jest nie tylko dużo merytorycznej wiedzy, jak np. odniesienia do badań, faktów psychologicznych, własnego doświadczenia Autorki, ale znajduje się również miejsce na własne przemyślenia i ruszenie głową. Autorka wprost zadaje pytanie „jak myślisz”, po którym każdy ma możliwość wyboru takiej odpowiedzi w mini-teście, którą uważa za stosowną. Ponadto formułuje wskazówki, które podsumowują i zamykają w jednym zdaniu to, co zostało poruszone w tekście. Na końcu każdego rozdziału jest miejsce na wnioski, czyli omówienie przez Autorkę zadanych pytań wraz z odpowiedziami.
Nie będę się skupiać jednak na całej książce (zachęcam do przeczytania jej, bo naprawdę warto), tylko na wybranej części dotyczącej wykorzystywania obrazu i tekstu w środowisku szkoleniowym.
Po pierwsze: pozwól zobaczyć
Jak zapewne większość z nas wie (będąc zarówno trenerem jak i uczestnikiem szkolenia) – prezentacje, w których znajduje się sam tekst, są po prostu zwyczajnie nudne. Bardzo często zapomina się o tym, że bardzo efektywnym narzędziem, który sprzyja uczeniu się jest grafika. Symbole wizualne rozbudzają ciekawość i pobudzają procesy umysłowe, które są niezbędne do nauki.
Dlaczego zatem trenerzy stronią od takich praktyk? Powodów jest kilka, być może każdy trener miał w swojej karierze podobne myśli:
- „przecież nie jestem grafikiem”,
- „nie mam talentu plastycznego”,
- „sam materiał tekstowy przygotuję zdecydowanie szybciej”,
- „tego materiału przecież nie da się zwizualizować”.
Nie ma się co dziwić, takie podejście jest nam wpajane od początku edukacji… Więcej nacisku kładzie się na formułowanie zdań. O ile w przedszkolu i niekiedy w klasach 1 – 3 jeszcze pozwala nam się myśleć wizualnie i uczyć w oparciu o pomoce wizualne, o tyle później z jakichś dziwnych przyczyn rysunek czy proste wizualizacje są wypierane przez tekst (jakby tekst miał być „wyższą formą” przekazywania wiedzy, co według mnie jest bzdurą).
Niemniej jednak warto mieć świadomość, że na slajdzie to obraz zostaje najpierw zauważony, a nie tekst. Właściwe użycie obrazka może bardzo wesprzeć prezentację i sprawić, że nasz słuchacz faktycznie zakoduje treści w niej przekazywane. I wcale nie trzeba być ekspertem od grafiki, ani mieć ukończonych studiów na ASP. Wystarczy tylko zastosować odpowiednie – i poparte badaniami – wskazówki dotyczące wizualizacji.
Element graficzny – definicja
W celu usystematyzowania wiedzy, która będzie nam potrzebna do dalszych rozważań, warto wiedzieć czym jest element graficzny. Otóż jest to 2 lub 3‑wymiarowy obiekt graficzny, przedstawiający treść szkoleniową. Do elementów graficznych można zaliczyć bezpośrednie ilustracje treści (np. zrzut ekranu), abstrakcyjne obrazy (schemat, drzewko), animacje komputerowe, proste, schematyczne rysunki lub złożone formy, np. fotografie.
Jak wobec tego używać elementów graficznych, aby przyniosły pozytywne efekty w kwestii uczenia się?
Przytoczę najpierw jedno z badań potwierdzających tezę, że elementy graficzne podnoszą efektywność uczenia się.
Richard Mayer (psycholog z USA) przeprowadził szereg eksperymentów, za pomocą których chciał porównać efekty nauki z wykorzystaniem samego tekstu oraz tekstu okraszonego elementami wizualnymi.
Tematem jednej z eksperymentalnych lekcji (2009 r.) było działanie pompki rowerowej. Podzielił uczniów na dwie grupy – pierwsza dostała materiały tylko tekstowe, a druga materiały tekstowe z użyciem pomocy wizualnej. Następnie uczniowie zostali poproszeni o wypełnienie testu polegającego na rozwiązaniu problemu. Wynik był taki, że ci, którzy uczestniczyli w lekcji tekstowo-wizualnej lepiej przyswoili wiedzę niż osoby, które otrzymały jedynie tekst. Zatem czas i wysiłek włożony na opracowanie materiałów zawierających elementy wizualne z pewnością zaprocentują lepszymi efektami kształcenia.
Dobrze dobrane rysunki oraz schematy towarzyszące tekstowi, pobudzają pracę mózgu – w trakcie nauki następuje poprawne formułowanie wniosków, które prowadzi do zrozumienia treści.
Dla kogo grafika?
Pozostaje pytanie, czy grafika tak samo oddziałuje na wszystkich odbiorców? Często ludzie na to pytanie odpowiadają: grafika? Na pewno dla wzrokowców.
Zapewne wiele osób, które przeczyta kolejne zdanie otworzy oczy ze zdumienia, ale takie są fakty – przekonania o podziale osób preferujących dany styl uczenia na wzrokowców, słuchowców i kinestetyków to jeden z powtarzanych od lat MITÓW szkoleniowych! (więcej o tym znajdziecie w książce „Szkolenia oparte na dowodach” na stronach 25- 28). Nie jest więc prawdą, że grafika jest tylko dla wzrokowców.
Tak naprawdę odpowiednie pomoce wizualne przysłużą się każdemu dla kogo to, co jest prezentowane, jest całkowicie nowe. Odbiorcy, którzy dobrze znają dany temat (są ekspertami w dziedzinie), nie będą czerpali zbyt wielu korzyści z pomocy wizualnych, bo dzięki zdobytej wiedzy i doświadczeniu sami tworzą w głowie wizualizację tematu. Idąc jeszcze dalej – dzięki wizualizacjom dodanym do wyjaśnień ustnych, początkujący osiągają ten sam poziom zrozumienia co specjaliści!
Czy każdy element graficzny zasługuje na miano faktycznej pomocy naukowej?
Bardzo często w prezentacjach wykorzystywane są wizualizacje, które fachowo i ironicznie nazywane są grafiką dekoracyjną (przykład obok). Należą do nich zdjęcia, grafiki, cliparty, które są związane z tematem i mają za zadanie uatrakcyjnić slajdy, wzbudzić jedynie zainteresowanie. Wyobraź sobie, że jesteś na wykładzie, którego tytuł brzmi: „Stosowanie używek a jakość naszego snu”. I nagle na slajdzie pojawia się łapacz snów.
Czy grafiki dekoracyjne nie wykonują dla nas kreciej roboty? Jak się okazuje takie wizualizacje nie wnoszą nic konstruktywnego, nie są wizualizacją zakresu merytorycznego , nie sprzyjają procesowi uczenia się. Badania pokazują, że slajdy zawierające elementy dekoracyjne, owszem – są interesujące dla odbiorcy, ale nie sprzyjają pogłębieniu wiedzy. Kiedy już zdobędziemy jakąś wiedzę z wykładu i zaczniemy to sobie w głowie wizualizować, nagle pojawia się slajd zawierający grafikę dekoracyjną i… zostajemy rozproszeni ciekawą, ale zupełnie nieistotną treścią.
Wizualizacje mają bardzo duży wpływ na proces myślenia, a te, które nie są związane z tematem, nie przyczynią się do lepszego zrozumienia treści. Co gorsza – mogą wręcz obniżyć poziom przyswojenia wiedzy!
Warto wobec tego tworzyć własną kolekcję obrazów instruktażowych (na moich szkoleniach nazywamy to bankiem ikon), które trafnie zobrazują określone zagadnienie. Jeśli zaś tego nie potrafisz, poproś o pomoc. Poszukaj osób, które pomogą Ci zobrazować Twoje wyobrażenia.
Po drugie: wyjaśnij to, co zostało dostrzeżone
Jak w możliwie najlepszy sposób objaśnić elementy wizualne na ekranie? Wykorzystajmy bogactwo słów.
Omawiając treści szkoleniowe, trener potrzebuje zarówno obrazów, jak i słów, aby uczestnicy zrozumieli przekazywaną im wiedzę. Ale jak wiadomo słowa mogą przyjąć formę tekstu (np. pisanego) albo dźwięku (tekst czytany). Twoim zadaniem jako trenera jest zdecydować, czy wyjaśnienie ma mieć formę tekstu, czy też opisu dźwiękowego. A może wykorzystać oba kanały jednocześnie?
Opisy dźwiękowe
Jak się okazuje elementy wizualne lepiej objaśniać wykorzystując opisy dźwiękowe niż tekst, ponieważ opisy dźwiękowe redukują obciążenie poznawcze. I do tego najlepiej, jeśli to co widać, opisze się własnymi słowami, a nie naukowym, sztywnym opisem (objaśnienia powinny być rzeczowe i zwięzłe, bo rozwlekłe opisy są po prostu nudne). Dzięki temu nie obciążymy zanadto naszego ośrodka wzroku w pamięci roboczej. Niemniej jednak jak wiadomo, każdy kij ma dwa końce. Jak to jest w przypadku opisów dźwiękowych? Ich słabością jest ich ulotność. Dlatego też w przypadku np. kursów e‑learningowych, dobrze wyposażyć aplikację w możliwość ponownego odtworzenia dźwięku.
A może dźwięk i tekst jednocześnie?
Co się zatem dzieje, gdy użyjemy do objaśnienia zarówno tekstu jak i opisu dźwiękowego? Zdublujemy przekaz, przez co efektywność uczenia się spadnie. Każdy z nas ma swoje tempo czytania, które może się różnić od osoby, która przekazuje treść słownie. Dlatego też próba zsynchronizowania kończy się pomijaniem tekstu albo „wyłączeniem” na kanał dźwiękowy.
Oczywiście są od tego wyjątki, jak np.:
- praca z osobami z upośledzeniem słuchu i wzroku,
- praca z ekspertami (posiadają właściwy poziom wiedzy i sami regulują, które informacje są im potrzebne),
- bariera językowa (łatwiejsze jest wówczas rozumienie tekstu czytanego niż słuchanego),
- brak elementów wizualnych (wówczas mózg nie jest przeciążony informacjami),
- nowe pojęcia (lepiej przyswaja się treści, które zarówno widać jak i słychać),
- konieczność odwołania się do treści (czasem uczestnicy szkolenia muszą wrócić do poruszanych kwestii, dlatego dobrze, aby były gdzieś zapisane).
Opisy tekstowe
W niektórych przypadkach opisy dźwiękowe nie są możliwe do umieszczenia (np. w książkach, niektórych kursach e‑learningowych). Jak wobec tego wtedy wykorzystać opis tekstowy, aby był efektywny? Na pewno musi być umieszczony tuż obok elementu wizualnego, do którego się odnosi. Jest to warunek konieczny, gdyż odizolowanie tych dwóch elementów może doprowadzić do zaburzenia uwagi odbiorców i ich umysły będą niepotrzebnie obciążone. Jeśli wydaje się, że nie ma takiej możliwości, aby umieścić tekst przy obrazie, najlepszym rozwiązaniem jest jego pomniejszenie – na pewno na tym dużo nie straci, a my zyskamy uwagę i lepsze zapamiętanie treści przez słuchacza.
Dobrze ilustrują to przykłady z książki*
Na ilustracji po lewej stronie układ graficzny jest co prawda najbardziej przejrzysty, ale może powodować rozproszenie uwagi, ponieważ pojawiają się dwa różne pola tekstowe oddzielone od obrazu. Natomiast przykład po prawej stronie jest najbardziej efektywny, jeśli używamy jedynie tekstu. Tekst stanowi tutaj integralną część obrazu.
Po trzecie: dopasuj do odbiorców
(Ta szara część ("Po trzecie") nie dotyczy stricte wykorzystania obrazów i tekstu w szkoleniach, ale zawarte poniżej wskazówki są bardzo przydatne dla trenerów, dlatego chętnie je dołączam, wierząc, że możecie na tej treści mocno skorzystać w swojej praktyce szkoleniowej.)
Nawiązywanie komunikacji międzyludzkiej jest jest jedną z najsilniejszych potrzeb człowieka. W zasadzie od początku istnienia ludzkości była niezbędna do życia, a nawet do przeżycia. W dzisiejszych czasach odzwierciedleniem tego odwiecznego pragnienia są media społecznościowe. W jaki sposób trener może je wykorzystać w swojej pracy, aby poprawić jakość uczenia się? Na pewno trzeba używać ich w przemyślany sposób, aby nie zakłócać uwagi odbiorców. Jeśli przyjmiemy taką taktykę, bardzo możliwe, że przysłużymy się przetwarzaniu treści na głębszym poziomie.
Obecność społeczna
W książce, którą omawiam, pojawia się taka definicja:
Obecność społeczna rozumiana jest jako poczucie osobistego, bezpośredniego kontaktu z innymi w kilku różnych aspektach (np. słownym, wizualnym i fizycznym) w procesie komunikowania się. Opisuje się ją również w praktyce szkoleniowej, zarówno w szkoleniach tradycyjnych, jak i e‑learningu.
Z powodzeniem zjawiska obecności społecznej można używać do podniesienia efektów uczenia się. Z jakich jej elementów możemy wobec tego korzystać? Ważnym aspektem jest np. współpraca, która jest bardzo uzależniona od umiejętności komunikacji (takich jak słuchanie, przetwarzanie informacji, reagowanie na komunikaty innych, aby osiągnąć wspólny cel).
Dopasowanie do odbiorcy
Szkolenie dopasowane do odbiorcy wzmacniają obecność społeczną. Są to szkolenia, które zawiera wskazówki społeczne, np.:
- przeważająca ilość zwrotów w pierwszej i drugiej osobie („proponuję Ci”, „teraz zobaczysz jak…”), oraz zwroty grzecznościowe,
- przejęcie przez trenera roli „gospodarza spotkania”,
- wizerunki osób prowadzących lub avatary (w przypadku aplikacji e‑learningowych),
- jakość głosu w opisach dźwiękowych,
- interakcja społeczna, czyli np. ćwiczenia polegające na wspólnym rozwiązywaniu problemu.
Wzmacnianie obecności społecznej (czyli np. trener otwarty na uczestnków, dający się poznać jako osoba swobodna i przyjazna, lub możliwość nawiązywania interakcji między uczestnikami) na zajęciach procentuje również wyższymi ocenami ze strony odbiorców. Jednakże warto pamiętać, że wyższe oceny nie zawsze są tożsame z poziomem zdobytej wiedzy. Dbając jednak o odpowiednie wskazówki społeczne, które podwyższają efektywność uczenia, można uzyskać wyższe oceny i jednocześnie zadbać o poziom zdobytej wiedzy.
Zanim poznamy konkretne wskazówki, warto dodać, że dopasowanie do odbiorców bardzo wiąże się z funkcjonowaniem mózgu. Kluczową sprawą jest umiejętność koncentracji uwagi oraz wysiłek umysłowy inwestowany w przetworzenie nacechowanych społecznie przekazów. Inaczej rzecz ma się w przypadku odbioru przekazów, w których zauważalny jest deficyt wskazówek społecznych. Nasz mózg jest po prostu na to zaprogramowany (sięga czasów kiedy przeżycie jednej osoby zależało od współdziałania). Przykład z codzienności: komu zdarzyło się zasnąć podczas oglądania telewizji? Zapewne wiele jest takich osób – telewizję oglądamy pobieżnie, nie angażujemy zanadto mózgu, przetwarzamy informacje na raczej płytkim poziomie. Z kolei podczas rozmowy ze znajomą osobą, w trakcie której nierzadko czynnie w niej uczestniczymy, wypowiadając się na różne tematy, nasz mózg podejmuje współpracę. Włączają się wówczas odpowiednie ośrodki, które służą aktywnemu zapamiętywaniu i przetwarzaniu informacji.
WSKAZÓWKA 1: Ton wypowiedzi.
Jak już wcześniej wspomniałam, bezpośrednie zwroty w pierwszej i drugiej osobie („ja”, „ty”) są najbardziej efektywne jeśli chodzi o przyswojenie wiedzy przez uczestników. Ponadto lepiej jest zwracać się do słuchaczy w formie grzecznościowej („czy chcesz zrobić teraz kolejny krok?”) zamiast trybu rozkazującego („zrób teraz kolejny krok!”).
WSKAZÓWKA 2: Trener gospodarzem szkolenia.
Dobrze dopracowana osobista relacja między trenerem a uczestnikiem jest w stanie znacząco podwyższyć poziom uczenia się. Ukazanie się trenera jako osoby przystępnej przyciąga uwagę odbiorcy i wzmacnia poczucie obecności społecznej. Oprócz własnych refleksji i opowieści ze swojego życia (oczywiście związanych z tematem szkolenia), warto dodać opinię lub przedstawić swój stosunek względem treści merytorycznych (tzw. technika ujawnienia). Trener będąc dobrym gospodarzem, powinien zadbać o swoich gości i zaangażować się w przebieg spotkania.
WSKAZÓWKA 3: Wykorzystywanie wizerunków osób prowadzących i avatarów.
Jeśli mamy do czynienia ze szkoleniem stacjonarnym, trener może dużo zdziałać w zakresie przyswojenia wiedzy, wykorzystując zarówno swój wygląd jak i głos.
Jeśli zaś mowa o e‑learningu – w tym przypadku można wykorzystać wizerunek trenera lub avatar, czyli postać wirtualną. Jak się okazuje, samo dodanie tychże nie jest doskonałym rozwiązaniem, gdyż statyczna postać może rozproszyć uwagę odbiorców. Jeśli zależy nam na faktycznym zdobyciu wiedzy przez uczestników, warto zadbać o to, by avatar lub wirtualna postać trenera wskazywała na ważne treści (nie była nieruchoma, lecz niejako włączona w interakcję z uczestnikami). Wyjątek stanowi dodanie wizerunku lub avatara w module wprowadzającym – mogą być wówczas nieruchome.
WSKAZÓWKA 4: Rodzaj i jakość głosu.
Rodzaj i jakość głosu ma bardzo duże znaczenie. W przypadku szkoleń e‑learningowych, lepsze wyniki w nauce osiągały osoby, które słyszały przyjazny głos prawdziwego człowieka niż syntezatora mowy. Jak się okazuje, nie bez znaczenia jest również „płeć głosu” oraz akcent. Według badań lepiej odbieramy (czyli też łatwiej zapamiętujemy) treść wypowiadaną przez podobne nam osoby (np. przedstawicieli tej samej płci, narodowości, dialektu itp).
WSKAZÓWKA 5: Współpraca – czy efektywna?
Tak naprawdę nie ma badań jednoznacznie stwierdzających, czy poziom zdobytej wiedzy wykorzystującej współpracę jest wyższa, niż w przypadku pracy samodzielnej. Niemniej jednak, jak podaje Autorka:
Jestem przekonana, że nadrzędna wartość uczenia się w oparciu o współpracę polega na tym, że skłania ona do przetwarzania treści na poziomie głębszym niż miałoby to miejsce, gdyby odbiorcy zapoznawali się z materiałem samodzielnie.
Po czym dodaje, że według badań:
(…) lepsza jakość pracy zespołowej na etapie ćwiczeń nie przełożyła się na pracę indywidualną. (…) zespołowe formy uczenia się nie miały wpływu na ostateczne, obiektywne zweryfikowane efekty uczenia się, (…) natomiast sama współpraca nie miała niekorzystnego wpływu na uczenie się”.
Autorka przyznaje, że należy się jeszcze sporo dowiedzieć na temat tego jakie są najlepsze warunki do nauki. Dlatego też sama stara się wykorzystywać współpracę w następujący sposób:
Po pierwsze, zadania muszą być możliwe do wykonania. Jeśli są zbyt proste, odbiorcom zabraknie motywacji do współpracy. Jeśli są zbyt trudne, grupy wpadają we frustrację i nie kończą zadań w wyznaczonym czasie.
I co ważne – najlepsze rezultaty daje praca w małych zespołach: 2 – 4 osób (wiem to też z własnego doświadczenia!).
Podsumowując powyższe wskazówki, warto również dodać, że należy zwracać uwagę na osoby uczestniczące w szkoleniu, pochodzące z różnych kręgów kulturowych i grup wiekowych. Każde z nich może okazać się wrażliwe na inne wskazówki, które są u nich uznane za normę społeczną.
Po czwarte: zachowaj umiar
Na pewno im mniej obciążamy mózg zbędnymi bodźcami, tym efektywniej się uczymy (czyli w tym przypadku mniej znaczy więcej). Dlatego warto zrezygnować z niepotrzebnych urozmaiceń, takich jak: nieistotne opowieści, elementy muzyczne, szczegółowe objaśnienia, wyrafinowane obrazy.
Bardzo często trenerzy, chcąc sprostać wymaganiom klienta, konstruują szkolenia tak, aby jak największa ilość wiedzy została przekazana w wyznaczonym czasie. Jak się jednak okazuje treści, które zostały „przerobione” nie są tożsame z faktycznym przyswojeniem wiedzy. Nie wspominając o tym, że „zamówione tematy” bardzo często nie porywają uczestników. Zmagający się z tym problemem trenerzy nierzadko uciekają się do urozmaiceń poprzez barwne historie, animacje, wyszukane elementy wizualne. Nie ma to jednak zbyt wiele wspólnego z faktycznymi efektami w nauce.
Zatem jak to zwykle bywa – grunt to prostota. I nic ponadto.
Rola opowieści wykorzystywanych w trakcie szkoleń
Opowieścią nazywamy wypowiedź narracyjną, która przedstawia przebieg wydarzeń – fikcyjnych lub prawdziwych (np. żarty, anegdoty, historie z życia wzięte). Są jednymi z efektywniejszych narzędzi szkoleniowych i mają na celu przyciągnięcie uwagi, ubarwienie nudnych treści, zainspirowanie, słowne zilustrowanie, wprowadzenie dreszczyku emocji. Na pewno zapadają w pamięć i są lubiane przez uczestników, gdyż mają charakter emocjonalny.
Łatwo jednak wpaść w pułapkę polegającą na tym, że bardziej zostanie zapamiętana przez uczestnika nasza opowieść (mimo że związana z tematem) aniżeli treść merytoryczna, do której się odnosiła. Prawdopodobnie wynika to z rozproszenia uwagi i zakłóceń wywoływanych przez opowieści (np. w momencie, gdy zaczyna się samemu kojarzyć fakty i rozumieć temat, pojawia się zakłócenie w postaci opowiedzianej ciekawostki).
Zatem opowieści wcale nie muszą wpływać na lepsze przyswojenie wiedzy. Owszem, oceny szkolenia mogą pójść w górę (bo ciekawe, zabawne, chwytające za serce), ale niekoniecznie będzie się to przekładać na wyższy poziom zdobytych i zapamiętanych informacji merytorycznych.
Tak naprawdę nie ma dowodów potwierdzających jakie opowieści są najbardziej efektywne. Bez względu na to, warto jest korzystać z opowieści, które mają merytoryczny związek z celem szkolenia, a pomijać te, które odbiegają od tematu.
Rola muzyki procesie uczenia
Na pewno wielu osobom zdarzyło się (lub zdarza systematycznie) słuchać muzyki w trakcie nauki. Jak się okazuje, każdy dźwięk (zarówno muzyka jak i dźwięki nawiązujące do tematyki szkolenia, które stanowią jedynie tło) jest w stanie zakłócić proces uczenia się. W przypadku, gdy dany element szkolenia zostaje wyjaśniony słowami i dodatkowo słychać w tle inny dźwięk lub muzykę, pamięć robocza człowieka zostaje przeciążona i nie jest w stanie przyswoić wiedzy.
Niemniej jednak powyższe założenia zostały przedstawione w książce przy wykorzystaniu tylko dwóch eksperymentów. Jak pisze sama Autorka:
Niewykluczone, że niektórym osobom muzyka rzeczywiście pomaga w przyswajaniu wiedzy. Z czasem być może uzyskamy więcej dowodów dotyczących tego, kiedy lub komu muzyka może być przydatna.
Zmień proporcje
Jeśli jesteś trenerem, nauczycielem, osobą w jakiś sposób przekazującą wiedzę, zapewne nierzadko miałeś do czynienia z permanentnym zmęczeniem po przeprowadzeniu szkolenia/lekcji.
Czy zastanawiałeś się kiedyś z czego to może wynikać? Może to przewrotne, ale całkiem możliwe, że to właśnie Ty zbyt dużo pracujesz na szkoleniu. Rzetelnie dostarczasz uczestnikom wiedzę i szczegółowe objaśnienia, zakładając, że jeśli tak im przedstawisz wszystkie materiały to na pewno wyjdą z głowami, w których osiadła się wiedza. A może nie tędy droga? Warto zmienić proporcje tak, aby ograniczyć się do podstawowych faktów i przejść do ćwiczeń (oczywiście jeśli ktoś czegoś nie zrozumie, można wyjaśnić bardziej szczegółowo). Autorka książki przytacza w tym momencie własne doświadczenia:
Napotykając problemy lub trudności w wykonywaniu ćwiczeń, uczestnicy zdecydowanie chętniej przyjmowali moje dodatkowe objaśnienia.
Może zatem warto sprowokować uczestników do większego samodzielnego wysiłku. Spróbuj ograniczyć się do podstawowych faktów merytorycznych i przejdź do ćwiczeń. Być może trafi się omnibus, który poradzi sobie ze wszystkim doskonale. Jednak zapewne większość osób będzie potrzebowała wsparcia i szczegółowego wyjaśnienia (osoby, które mają trudność z wykonaniem ćwiczenia, chętniej przyjmują dodatkowe objaśnienia). Wówczas wkraczasz Ty (cały na biało 🙂 ) i wyjaśniasz. I wtedy, jeśli jest taka potrzeba, urozmaicasz przekaz przykładami lub powieściami nawiązującymi do celu szkolenia. Wspomagasz wówczas efektywność warsztatów opartych na rozwiązywaniu problemów. W tym wszystkim ważne jest to, żeby przekaz był prosty i nie przekombinowany, bo jak już wspominałam kilkakrotnie – im więcej bodźców i wiedzy na raz, tym bardziej buntuje nam się mózg i pamięć robocza kolokwialnie mówiąc fiksuje. Poza tym – im więcej naszych słów, tym większa bierność odbiorcy (wcześniej przytaczałam przykład: oglądanie telewizji vs rozmowa z przyjacielem – kiedy się bardziej angażujemy?).
Sytuacje, w których obrazy przeciążają mózg
Rozwój technologii niewątpliwie ułatwia tworzenie ponadprzeciętnych wizualizacji (np. fotografie, rysunki, animacje, filmiki). Jednak czy są one równie efektywne (jeśli chodzi o naukę) co efektowne?
Według przeprowadzonych badań to właśnie prosty rysunek przynosi lepsze efekty aniżeli skomplikowana i szczegółowa wizualizacja. Podobnie rzecz ma się ze statycznym rysunkiem (który bardziej angażuje mózg) i animacją. To właśnie wersje statyczne (z którymi każdy może się zapoznać w swoim tempie) osiągają lepsze (lub przynajmniej tak samo dobre) efekty jeśli chodzi o poziom przyswojenia wiedzy niż animacja, która może rozproszyć uwagę. Elementy animowane mogą zaś zalać informacjami wzrokowymi, które w szybkim czasie są w stanie przepełnić zasoby pamięci roboczej. Poza tym, oglądając ruchome obrazy, jak pisze Autorka:
(…) przełączamy się często w „tryb kanapowy”, z pewnością wzmacniany przez lata biernego oglądania telewizji.
W przypadku e‑learningu, zamiast od razu rezygnować z animacji, warto wyposażyć je w panel sterowania, który pozwoli na zatrzymanie elementu animowanego w momencie preferowanym przez uczestnika. Dobrym rozwiązaniem jest też ustawienie regularnych pauz. Ponadto, dobrze jest również wykorzystać kursory (kółka, strzałki), które zwrócą uwagę na najbardziej istotne części.
A co, jeśli chcemy pokazać konkretną czynność w celu ułatwienia przyswojenia wiedzy?
(…) możliwe, że animacja pokazująca czynność motoryczną, która ma pomóc w opanowaniu pewnej sekwencji czynności, nie obciąża zasobów pamięci roboczej. Natomiast animacja, która ma jedynie zilustrować pewien proces z pewnością wywiera taki efekt.
(…) Jeśli celem jest, aby odbiorcy opanowali wykonanie czynności, korzystaj z animowanych elementów wizualnych, które pozwalają na samodzielne zatrzymanie i ponowne odtwarzanie materiału.
Podsumowanie
Powyżej przedstawiłam Wam skrót z podsumowania dowodów, mechanizmów psychologicznych i samodzielnych wniosków Autorki dotyczących wykorzystania w środowisku szkoleniowym trzech najważniejszych trybów komunikacji, takich jak: elementy wizualne, dźwiękowe i tekstowe. Co prawda nie zawarłam wszystkich badań potwierdzających tezy, ale zachęcam do zapoznania się z nimi w trakcie czytania książki. Niemniej jednak mam nadzieję, że esencja, którą wyciągnęłam, przysłuży się niejednemu z Was w trakcie swojej pracy.
_______________________
* „Szkolenie oparte na dowodach. Poradnik dla trenerów”, ilustracje ze str. 130, 131
rysunki: Marta Staroń – Młot