15 sztuczek rysunkowych na #CudownikInaczej (podsumowanie 2019.06)

Podziel się tym postem z innymi!

W okre­sie od 1 stycz­nia 2015 do 19 mar­ca 2019 (czy­li przez ponad 4 lata) pro­wa­dzi­łam Cudow­nik, czy­li mój uko­cha­ny dzien­nik rysun­ko­wy z pod­su­mo­wa­nia­mi każ­de­go dnia (wię­cej o Cudow­ni­ku cho­ciaż­by u mnie na blo­gu tutaj albo na Cudownik.pl). Spra­wia­ło mi to wiel­ką rado­chę, dawa­ło potęż­ną satys­fak­cję i było bez­dy­sku­syj­nym i obiek­tyw­nym świa­dec­twem dosko­na­le­nia mojej umie­jęt­no­ści ryso­wa­nia. Jakiś czas temu, czy­li wła­śnie w mar­cu 2019 poczu­łam bar­dzo moc­no, że for­mu­ła ryso­wa­nia pod­su­mo­wa­nia nie­mal każ­de­go prze­ży­te­go dnia się jed­nak dla mnie wyczer­pa­ła i porzu­ci­łam ją (z mie­szan­ką smut­ku ale i peł­ne­go wdzięcz­no­ści pogo­dze­nia z tą decy­zją) na rzecz innej pasji, czy­li ogrod­nic­twa 😛 Jak sama o sobie mówię – nie wycho­dzę z zie­mi 😉 Ale nie o ogro­dzie teraz.

O ile nie czu­ję już potrze­by ryso­wa­nia pod­su­mo­wa­nia każ­de­go dnia, o tyle nadal jest bli­ska moje­mu ser­cu idea PODSUMOWYWANIA. Dla­te­go też (i tym wpi­sem skła­dam tak­że publicz­ną dekla­ra­cję i samo­zwań­cze zaprzy­się­że­nie przed więk­szym gro­nem) będę robić rysun­ko­we pod­su­mo­wa­nia mie­sięcz­ne w moim cudow­ni­czym stylu 🙂

I choć oczy­wi­ście naj­więk­szą korzyść nie­sie to mnie samej (bo to taki Cudow­nik, ale w wer­sji jed­no­kart­ko­we­go prze­glą­du całe­go mie­sią­ca), jako że lubię łączyć przy­jem­ne z poży­tecz­nym i szu­kać podwój­nych zasto­so­wań moich poczy­nań, pomy­śla­łam, że mogę tymi pod­su­mo­wa­nia­mi przy­nieść tak­że korzyść moim Czy­tel­ni­kom, któ­rzy aż do tej linij­ki nie mogą się otrzą­snąć z infor­ma­cji, że nie rysu­ję już w moim uro­czym Cudow­ni­ku wiel­ko­ści dło­ni jede­na­sto­lat­ki dło­nią wiel­ko­ści dło­ni jedenastolatki 😉

Jaką może mieć korzyść z moich pod­su­mo­wań ktoś inny niż ja sama, czy­li Ty, Czy­tel­nicz­ko i Czytelniku?

Otóż każ­do­ra­zo­wo:

  1. będę te pod­su­mo­wa­nia publi­ko­wać na moim blo­gu (cze­go nie robi­łam z Cudow­ni­kiem „codzien­nym”),
  2. roz­bi­jać te pod­su­mo­wa­nia na mniej­sze kawałki,
  3. i dema­sko­wać uży­te prze­ze mnie paten­ty, czy­li zdra­dzać moje rysun­ko­we sztucz­ki (tro­chę jak w ini­cja­ty­wie #cudownikw3lata), po to, żeby­ście sami mogli je zasto­so­wać przy swo­im rysowaniu.

Żeby już jed­nak nie przy­nu­dzać, prze­cho­dzę od słów do czy­nów, bo prze­cież kobie­to, kto by tyle czy­tał wodo­lej­cze­go wstępu 😉

Sztuczka rysunkowa #1 – proces myślenia wizualnego

Czę­sto jestem pyta­na o to, jak przy­go­to­wać rysu­nek od szki­cu do gotow­ca. Jakie kro­ki prze­cho­dzę po kolei? Pisa­łam już o tym lata świetl­ne temu we wpi­sie przy oka­zji two­rze­nia rysun­ko­we­go pre­zen­tu dla nie­zna­ne­go mi Trzy­dzie­sto­lat­ka (wpis tutaj). W zasa­dzie każ­do­ra­zo­wo jest to tzw. pro­ces myśle­nia wizu­al­ne­go, któ­ry bar­dzo spraw­nie wyło­żył w swo­ich książ­kach Dan Roam (patrz – zobacz – wyobraź sobie – pokaż). Jak – w naj­drob­niej­szych szcze­gó­łach – ten pro­ces prze­biegł w przy­pad­ku tego kon­kret­nie zadania?

PATRZ – czyli analiza

To nie jest tak, że 1 lip­ca, po zakoń­cze­niu mie­sią­ca usia­dłam i przez kil­ka godzin gło­wi­łam się i przy­po­mi­na­łam sobie, co takie­go wyda­rzy­ło się poprzez poprzed­ni mie­siąc. Mam to już zawcza­su spi­sa­ne. W Asa­nie mam odpo­wied­nie zada­nie i tam na bie­żą­co przez cały mie­siąc wpi­su­ję naj­waż­niej­sze ele­men­ty, któ­re będę chcia­ła umie­ścić w pod­su­mo­wa­niu. Pierw­szym eta­pem jest więc przyj­rze­nie się temu, co tam jest, a cze­go bra­ku­je (np. w tej „notat­ce na brud­no” w Asa­nie nie było moich wszyst­kich zle­ceń, więc zaczerp­nę­łam te infor­ma­cje z moje­go Google Calen­da­r’a, jed­ne­go z pod­sta­wo­wych narzę­dzi, na jakich pracuję). 

Widok zada­nia w Asa­nie. Tre­ści moje-naj­moj­sze, zbyt intym­ne, by je publi­ko­wać w świat są ocenzurowane 😉

ZOBACZ – czyli synteza

Prze­czy­taw­szy całą notat­kę z Asa­ny doko­nu­ję sto­sow­ne­go podzia­łu na mniej­sze gru­py. Jakie widzę kate­go­rie? Jak mogę te infor­ma­cje pogru­po­wać? Czy mam zdję­cie, jakim mogę okra­sić dany ele­ment, czy będę raczej robi­ła samo­dziel­ny rysu­nek? (Co do narzę­dzi – tu aku­rat pra­co­wa­łam w apli­ka­cji iA Wri­ter na moim iPa­dzie). W efek­cie pogru­po­wa­łam infor­ma­cje na kil­ka kate­go­rii (poni­żej 2 wybra­ne) i każ­dej infor­ma­cji przy­pi­sa­łam hasło RYS albo FOTO w zależ­no­ści od decy­zji co do tego, jakiej uży­ję wizualizacji. 

Frag­ment notat­ki z iA Writer

WYOBRAŹ SOBIE – czyli szkic

Mając przy­go­to­wa­ne „mię­so” czy­li wsad do ryso­wa­nia, zaczę­łam bawić się wizją tego, jak mogło­by to wyglą­dać. Bar­dzo czę­sto takie wyobra­ża­nie odby­wa się na kart­ce w for­mie szki­ców, ale tu aku­rat szki­co­wa­łam w gło­wie (ten etap wyobra­że­nio­wy czę­sto mi wystar­cza – robił tak zresz­tą czło­wiek, któ­re­mu nie dora­stam do począt­ku paznok­cia u nogi, Nico­la Tesla, co moż­na zoba­czyć w tym fil­mie). Zde­cy­do­wa­łam, że to będzie dłu­uuugi (czy wła­ści­wie wyso­ki) arkusz, dzię­ki cze­mu będę mogła pociąć go na blo­gu na mniej­sze kawał­ki. Będzie kosz­mar­nie nie­czy­tel­ny na Face­bo­oku i Insta­gra­mie, co odczy­ty­wa­łam jako dosko­na­ły argu­ment, żeby tym bar­dziej prze­kie­ro­wy­wać ludzi na moje­go blo­ga i wła­śnie NIE umiesz­czać całe­go rysun­ku w social mediach. Szczwa­na ja! 😉 

Do tego wie­dząc, że jed­na z sek­cji rysun­ku to tre­ści bar­dzo pry­wat­ne i wyma­ga­ją­ce cen­zu­ry, zde­cy­do­wa­łam, że umiesz­czę je na samym dole rysun­ku, żeby było mi jak naj­ła­twiej odciąć ten frag­ment przy publi­ka­cji w sie­ci. Nary­so­wa­łam zatem szkic w pro­gra­mie Pro­cre­ate, któ­ry w minia­tu­rze moż­na zoba­czyć poniżej. 

Kolej­nym kro­kiem fazy „wyobraź sobie” było nanie­sie­nie napi­sów czcion­ką sys­te­mo­wą Gun­ny Rew­rit­ten w pro­gra­mie Pho­to­shop (nie­ste­ty iPa­do­wy Pro­cre­ate nie ma – jesz­cze? – takie funk­cji) oraz dokła­da­nie zdjęć w wyso­kiej roz­dziel­czo­ści tam, gdzie wyma­gał tego projekt. 

POKAŻ – czyli gotowiec

Ostat­nim eta­pem było oczy­wi­ście final­ne wykoń­cze­nie rysun­ku. Czy­li plik .psd z nanie­sio­ny­mi w Pho­to­sho­pie napi­sa­mi i zdję­cia­mi eks­por­to­wa­łam na nowo do Pro­cre­ate, gdzie wyko­na­łam final­ną obrób­kę gra­ficz­ną, dory­so­wa­łam bra­ku­ją­ce ele­men­ty itd. Plik final­ny (ze wspo­mi­na­ną już cen­zu­rą moich bar­dzo pry­wat­nych tre­ści a tak­że szcze­gó­łów zle­ceń, któ­rych nie mogę publi­ko­wać) wyglą­da zatem tak:

No dobra, to jedzie­my dalej z pozo­sta­ły­mi sztucz­ka­mi. Zacznie­my od same­go tytu­łu oraz sek­cji „Nasza Kuchen­na Tabli­ca dono­si tak”. Jakich sztu­czek uży­łam w tym fragmencie?

Sztuczka rysunkowa #2 – używaj gotowców

Jest mi bar­dzo bli­ska idea recyc­lin­gu i upcy­klin­gu, w tym recyc­ling i upcyc­kling rysun­ków 🙂 Dla­te­go wła­śnie wrzu­ci­łam tu zdję­cie naszej kuchen­nej czar­nej tabli­cy kre­do­wej, na któ­rej wspól­nie z Bart­kiem rysu­je­my w cza­sie trwa­nia całe­go mie­sią­ca róż­ne cie­ka­wost­ki z każ­de­go mie­sią­ca. Mogła­bym oczy­wi­ście je prze­ry­so­wać z tabli­cy na moją plan­szę z pod­su­mo­wa­niem… Ale… PO CO? Szko­da mi cza­su. Dla­te­go wyko­rzy­stu­ję coś, co już mam 🙂 Podob­nie rzecz się ma z tym, że zamiast wszyst­ko od zera ryso­wać, to wyko­rzy­sta­łam przy tym pod­su­mo­wa­nia zdję­cia oraz moje Insta­Sto­ries (do któ­rych śle­dze­nia ser­decz­nie zapraszam!).

Sztuczka rysunkowa #3 – spójność kolorystyczna

Zawsze zale­ży mi na czy­tel­no­ści rysun­ku dla­te­go dbam o spój­ność kolo­ry­stycz­ną. Tutaj zde­cy­do­wa­łam, że cała plan­sza będzie w kolo­rach, w jakich pla­nu­ję wyko­na­nie mojej nowej stro­ny www, czyli:

Dla­te­go też w nagłów­ku tytu­ło­wym (czer­wiec 2019) wpro­wa­dzi­łam nie­mal­że wszyst­kie te kolo­ry bawiąc się jed­ną z cie­ka­wych koń­có­wek w pro­gra­mie Pro­cre­ate (co widać na zbli­że­niu na wizu­ali­za­cjach w sztucz­ce numer cztery).

Sztuczka rysunkowa #4 – czarna obramówka 

Po wyko­na­niu tytu­ło­we­go napi­su na różo­wym tle uzna­łam, że jest to za mało czy­tel­ne, tro­chę roz­my­dlo­ne, nie w moim stylu:

Dla­te­go doda­łam cien­ką czar­ną obra­mów­kę, któ­ra nie­mal zawsze popra­wia czy­tel­ność napisu/​ rysun­ku bo wzmac­nia kon­trast. Ja oso­bi­ście wolę taki wła­śnie efekt

Idzie­my dalej do sek­cji „Duże szczęścia”.

Sztuczka rysunkowa #5 – myślenie i rysowanie warstwami

Moim pierw­szym pro­gra­mem, w któ­rym uczy­łam się ryso­wać digi­ta­lo­wo był Pho­to­shop (co jest wiel­kim wyzwa­niem, bo Pho­to­shop jest mniej wię­cej tak intu­icyj­ny, jak sys­tem sprze­da­ży bile­tów w war­szaw­skiej komu­ni­ka­cji miej­skiej, czy­li #CoZa­Ba­dziew i #Kto­To­Pro­jek­to­wał­Do­Cho­le­ry). Jed­nak wiel­ką korzy­ścią z wyro­śnię­cia na Pho­to­sho­pie jest to, że umiem „myśleć” war­stwa­mi i czę­sto to wyko­rzy­stu­ję na rysun­ku. Dzię­ki temu mam wybór: mogę umiesz­czać ele­men­ty rysun­ku wobec sie­bie w spo­sób – nazwij­my to – ste­ryl­ny (nie sty­ka­ją się brze­ga­mi), albo war­stwo­wo (nacho­dzą na siebie):

Sztuczka rysunkowa #6 – blade kolory dla dymków

Na pod­su­mo­wa­niu czerw­ca 2019 na sku­tek tego, że są umiesz­czo­ne nie tyl­ko rysun­ki, ale i zdję­cia, jest już wystar­cza­ją­co dużo kolo­rów. Dla­te­go tym roz­waż­niej je dobie­ram. Stąd też dym­ki z tek­sta­mi (choć w pier­wot­nym zało­że­niu mia­ły być w ogó­le – co widać na szki­cu całej plan­szy – jaskra­wo­ró­żo­we) są nie jaskra­wo­zie­lo­ne, ale bla­dozie­lo­ne. Dla­cze­go są bla­de zamiast być w jaskra­wych, nasy­co­nych kolo­rach? Dla­te­go, że jaskra­wo­zie­lo­ne dym­ki w moich oczach były zde­cy­do­wa­nie zbyt krzy­kli­we i za bar­dzo odcią­ga­ły uwa­gę od zdjęć i rysun­ków, a to wła­śnie rysun­ki mają w pierw­szej kolej­no­ści przy­cią­gać widza. Dla­te­go sto­su­ję bla­de odpo­wied­ni­ki kolo­rów tam, gdzie chcę, żeby tre­ści były nie­co w tle i żeby nie dopu­ścić do zdo­mi­no­wa­nia resz­ty ilu­stra­cji tymi wła­śnie jaskra­wy­mi kolo­ra­mi. Dla porów­na­nia – poni­żej moż­na zoba­czyć to samo, ale z jaskra­wo­zie­lo­ny­mi dym­ka­mi. Jest co praw­da wese­lej i żywiej, ale cała ilu­stra­cja z tak dużą ilo­ścią jaskra­wej zie­le­ni nie wyglą­da­ła według mnie zbyt czytelnie.

Idzie­my dalej – do małych szczęść. 

Sztuczka rysunkowa #7 - zasłanianie części rysunku

Jak widać przy wzmian­ce o seria­lu Game of Thro­nes, ukry­łam nume­ry oglą­da­nych sezo­nów (sió­dem­ka i ósem­ka) za dym­kiem z tre­ścią. Bar­dzo celo­wy zabieg. Dla­cze­go tak zro­bi­łam? Żeby nie mar­no­wać za dużo miej­sca 🙂 Cyfry te są napi­sa­ne tak spryt­nie, że każ­dy kto umie pisać i czy­tać widzi w tym 7 i 8 (a przy­naj­mniej na to liczę). Czę­sto bawię się takim zabie­giem, żeby oszczę­dzać miej­sce na plan­szy. Poma­ga w tym oczy­wi­ście zdol­ność nasze­go mózgu do dopo­wia­da­nia sobie tej zasło­nię­tej części 😉

Sztuczka rysunkowa #8 – rysowanie roweru

Na moich szko­le­niach (tu kalen­da­rium, jeśliś napalona/​y na tako­we) jest taki moment, kie­dy pro­szę uczest­ni­ków o poda­nie mi pojęć, któ­re chcie­li­by umieć nary­so­wać. Pro­szę jedy­nie uczest­ni­ków, żeby to były sło­wa z kate­go­rii „zwie­rzę­ta i/​lub przed­mio­ty”. Obok psa, kotakonia, rower to jest jed­na z naj­częst­szych potrzeb. Ludzie chcą umieć nary­so­wać rower 😉 Dla­te­go przy­by­wam z pod­po­wie­dzą. To są moje 2 naj­częst­sze spo­so­by. Pierw­szy, bar­dziej ambit­ny, bazu­je na tech­ni­ce ryso­wa­nia kształ­ta­mi (krop­ka, kre­ska, trój­kąt, kwa­drat, koło) a dru­gi, łatwiej­szy, na… małym oszu­stwie, złu­dze­niu i ryso­wa­niu cze­goś, co nam w isto­cie dopeł­nia kon­tekst rowe­ru ;P

Jak nary­so­wać rower – 2 pro­ste metody

Sztuczka rysunkowa #9 – perspektywa rysowania 

Zanim zde­cy­du­ję się przy­ło­żyć mazak do papie­ru (czy w tym wypad­ku Apple Pen­ci­la do szy­by powierzch­ni moje­go iPa­da Pro), szu­kam w gło­wie naj­lep­szej per­spek­ty­wy, w jakiej będzie poka­zać to, co chcę poka­zać. Widać to wyraź­nie na przy­kła­dzie nary­so­wa­ne­go sto­łecz­ka oraz nasze­go ogro­do­we­go grilla. 

Kul­to­wy sto­łek BEKVÄM z IKEA zde­cy­do­wa­łam się nary­so­wać z pół­pro­fi­lu, dla­te­go, że ryso­wa­ny „od przo­du w 3D” albo tym bar­dziej „od przo­du (ale jedy­nie) w 2D” jak na moje oko nie był zbyt czy­tel­ny i roz­po­zna­wal­ny. Nie musia­łam się temu tabo­re­to­wi ze schod­kiem spe­cjal­nie przy­glą­dać: skrę­ci­łam w życiu 3 takie stoł­ki, więc mam je dobrze wgra­ne w swo­ją wyobraź­nię i ryso­wa­łam je po pro­stu z pamię­ci (po raz pierw­szy w życiu zresztą).

Nama­cal­ny przy­kład tego, że nie ma jedy­nej słusz­nej per­spek­ty­wy i nale­ży ją dobie­rać każ­do­ra­zo­wo do tego, co rysujemy

Z kolei nasze­go gril­la nary­so­wa­łam od przo­du w trój­wy­mia­rze. Czy­li posia­da sze­ro­kość i wyso­kość, i głę­bo­kość. Ryso­wa­nie go z pół­pro­fi­lu było­by kom­plet­nym prze­kom­bi­no­wa­niem i było­by zwy­czaj­nie trud­niej­sze. A ja sobie bar­dzo lubię uła­twiać życie, zamiast sobie je utrud­niać. Waż­ne, że tu nie ma sta­łej regu­ły – to nie jest tak, że wszyst­kie stoł­ki (albo rze­czy z drew­na) lepiej jest ryso­wać z pół­pro­fi­lu, a wszyst­kie urzą­dze­nia ogro­do­we, urzą­dze­nia do przy­go­to­wy­wa­nia jedze­nia, albo po pro­stu meta­lo­we nale­ży ryso­wać od przo­du w trój­wy­mia­rze… 😉 Powie­dzia­ła­bym, że to za każ­dym razem ZALEŻY i nale­ży sobie wybrać naj­ła­twiej­szą per­spek­ty­wę, któ­ra jed­no­cze­śnie naj­le­piej odda esen­cję tego, co rysu­je­my 🙂

Idź­my do kolej­ne­go frag­men­tu pod­su­mo­wa­nia, czy­li miej­sca, gdzie pod­su­mo­wu­ję nie­ty­po­we ini­cja­ty­wy zawo­do­we pod­ję­te w czerwcu:

Sztuczka rysunkowa #10 – oszczędne używanie dodatkowych kolorów

W sztucz­ce numer 3 mówi­łam o spój­no­ści kolo­ry­stycz­nej. Zało­ży­łam sobie, że będę uży­wać tyl­ko czar­ne­go i sza­re­go, a do tego trzech „kolo­rów kolo­ro­wych” czy­li tur­ku­so­we­go, jaskra­wo­zie­lo­ne­go oraz różo­we­go (wraz z ich roz­bie­lo­ny­mi, bla­dy­mi kom­pa­na­mi). Jak było widać w punk­cie 9, na tym pod­su­mo­wa­niu uży­łam jed­nak przy ryso­wa­niu sto­łecz­ka kolo­ru beżo­we­go /​ cie­li­ste­go czy też drew­nia­ne­go (jak zwał, tak zwał) 😉 Krót­ko mówiąc uży­łam cze­goś, co wykra­cza poza moją mini­ma­li­stycz­ną pale­tę barw! Trud­no było­by mi bowiem sku­tecz­nie i prze­ko­nu­ją­co nary­so­wać to, że drew­nia­ny, sosno­wy sto­łe­czek został prze­ze mnie pofar­bo­wa­ny na czar­no. Dopie­ro przez kon­trast mię­dzy tym jasnym beżem a czer­nią sta­je się to bar­dzo sma­ko­wi­te i nie­zwy­kle obra­zo­we. Ale co naj­istot­niej­sze w tej sztucz­ce: jak już wpro­wa­dzi­łam jeden dodat­ko­wy kolor w posta­ci tego jasne­go drew­na, to potem kon­se­kwent­nie go wpla­ta­łam w miej­sca, gdzie tak deli­kat­ny kolor mógł­by się przy­dać. Widać ten sam beż na kolo­rze kupy (tak, powie­dzia­łam kupa) przy ósmym sezo­nie Gry o Tron, kolo­rze pod­ło­gi, szu­fla­dzie z roba­la­mi czy we „wstę­dze” w któ­rej piszę o mojej Pra­wej Ręce w Sta­nach. Zatem jeśli już poja­wia mi się jakiś kolor dodat­ko­wy (jak przy sto­łecz­ku), to potem wpla­tam go w innych miej­scach (zamiast np. ryso­wać brą­zo­wy aro­ma­tycz­ny sto­lec albo pod­ło­gę w jesz­cze innym odcie­niu drewna).

Beż w spo­sób spój­ny i nie­na­chal­ny dopeł­nia ilustrację

Sztuczka rysunkowa #11 ‑zarządzanie powietrzem

Na rysun­ku zarzą­dzam tym, co jest (rysu­nek, zdję­cia, tekst i wszyst­ko to, co wycho­dzi spod mojej ręki), ale też tym, cze­go nie ma… Czy­li, jak ja to mówię – zarzą­dzam powie­trzem. Zarzą­dzam pustą kart­ką. Tak ope­ru­ję prze­strze­nią mię­dzy kolej­ny­mi rysun­ka­mi, żeby było oczy­wi­ste dla widza, co jest ele­men­tem numer jeden, numer dwa i ele­men­tem numer trzy. Tutaj jak widać to ta środ­ko­wa infor­ma­cja była naj­bar­dziej „pojem­na”, bo skła­da­ła się z trzech więk­szych blo­ków. Jed­nak są one na tyle bli­sko sie­bie, że wia­do­mo, że zarów­no dymek zaczy­na­ją­cy się od słów „Jestem w kapi­tu­le”, jak i oby­dwa zdję­cia zro­bio­ne 13 czerw­ca doty­czą tej samej gru­py informacji. 

Gdy­bym nie­zbyt roz­waż­nie wyko­rzy­sta­ła pustą prze­strzeń (czy­li nie zarzą­dzi­ła powie­trzem), oto jak ten rysu­nek mógł­by wyglą­dać. Było­by o wie­le trud­niej zła­pać, któ­ry ele­ment nale­ży do cze­go. Porów­naj sobie przy­kład w różo­wej ram­ce (czy­li anty­przy­kład) z tym w zie­lo­nej ram­ce (czy­li jak to final­nie zrobiłam) 🙂

Co dalej? Dalej mamy sek­cję, w któ­rej robię pod­su­mo­wa­nie rysun­ko­we moich czte­rech w tym mie­sią­cu zle­ceń gra­phic recor­din­go­wych. A to ozna­cza sztucz­kę numer 12:

Sztuczka rysunkowa #12 ‑konsekwencja (m.in. kolorystyczna)

Jed­nym ze słów, jaki­mi lubię na moich szko­le­nia sza­stać na lewo i pra­wo, a potem w górę i w dół, jest sło­wo KONSEKWENCJA. Wbi­jam to uczest­ni­kom do gło­wy niczym kon­sul­tan­ci tele­fo­nicz­ni for­muł­kę „przy­zna Pani, że…”. 

Kon­se­kwen­cja (nie tyl­ko kolo­ry­stycz­na) na rysun­ku to klucz do jego czy­tel­no­ści. Jak już zde­cy­do­wa­łam, że coś na rysun­ku jest w jakimś kolo­rze (np. daty w różo­wych kwa­dra­tach o zaokrą­glo­nych brze­gach), to kon­se­kwent­nie się tego trzy­mam. Mia­sta były pisa­ne na zie­lo­nym tle, hasz­ta­gi czy inne hasła spe­cjal­ne (takie jak Klien­ci) na tur­ku­so­wo, a wszyst­kie dym­ki bla­do­zie­lo­ne. Gdy­bym zmie­nia­ła to każ­do­ra­zo­wo, zro­bi­ła­by się bole­sna dla oczy kako­fo­nia. A tego nie lubi­my (choć oczy­wi­ście, jak to mawia­ła moja bab­cia: „jeden lubi śle­dzie, a dru­gi jak mu z gęby jedzie”, więc moż­li­we, że ktoś z Was taką kako­fo­nię lubi i ma do tego peł­ne pra­wo). Ja uwa­żam, że co za dużo to nie zdro­wo i takie kolo­ry­stycz­ne roz­wią­za­nia nie są dla mnie, bo rysu­nek jest co praw­da kolo­ro­wy i weso­ły, ale wca­le ta wie­lo­ko­lo­ro­wość nie poma­ga w czy­tel­no­ści i rozumieniu:

Fuj­ka!

Co tam dalej widzi­my w tym pod­su­mo­wa­niu? Sek­cja kolej­na, czy­li na temat moich sied­miu w tym mie­sią­cu szkoleń:

Zarze­ka­łam się, że wbi­jam uczest­ni­kom do gło­wy hasło KONSEKWENCJA. A i owszem…! Wystą­pi ono ponow­nie, tym razem w innej sztucz­ce rysunkowej:

Sztuczka rysunkowa #13 ‑konsekwentne użycie pojemników

Na frag­men­cie ze szko­le­nia­mi widać to bar­dzo wyraź­nie. Każ­de zdję­cie jest w iden­tycz­nym „pojem­ni­ku” (kre­ski wysta­ją­ce ponad róg zdję­cia). I znów – żebyś poczuł/​a róż­ni­cę, zobacz, jak wyglą­da­ło­by to zro­bio­ne w pat­chwor­ko­wym namno­że­niu 7 róż­nych pojemników. 

No niby cie­ka­wie. Ale czy cza­sem nie jest prze­ro­stem for­my nad tre­ścią? Cytu­jąc youtu­bo­we­go kla­sy­ka #Komu­To­Po­trzeb­ne?!

Sztuczka rysunkowa #14 – wykorzystanie „nieużytku”

Tak jak lubię mądre wyko­rzy­sta­nie pustej prze­strze­ni na rysun­ku (sztucz­ka 11 – zarzą­dza­nie powie­trzem), tak lubię też wyko­rzy­sty­wać „nie­użyt­ki” na rysun­ku. Co mam na myśli? Przyj­rzyj się prze­strze­ni doty­czą­cej szko­le­nia z 21 czerw­ca. Na zdję­ciu widać mnie sie­dzą­cą na krze­śle, wpa­trzo­ną w to, co trzy­mam na wyso­ko­ści – powiedz­my – swo­je­go pęp­ka, a mia­no­wi­cie w uro­cze (wg mnie) zwie­rząt­ko trzy­ma­ne w dło­niach. Powie­trza wokół tego zdję­cia mia­łam już jed­nak mało, a koniecz­nie chcia­łam napi­sać, jak się nazy­wa to zwie­rzę („Pani Stra­szyk”). Wyko­rzy­sta­łam zatem ten frag­ment zdję­cia, któ­ry mogłam wyko­rzy­stać zupeł­nie bez strat na zna­cze­niu czy czy­tel­no­ści całości. 

Co wię­cej: mam wra­że­nie, że ten zabieg jesz­cze bar­dziej pomógł widzo­wi zoba­czyć to, na co rze­czy­wi­ście ma patrzeć. Bo dzię­ki spryt­ne­mu „złu­dze­niu” patrzę naj­pierw na napis Pani Stra­szyk, a potem wła­śnie na Panią Stra­szyk (choć brzmi to nie­wia­ry­god­nie, to zwie­rzę serio tak się nazy­wa, wiesz, jak ośmior­ni­ca, szczur albo alpaka).

No to pora na ostat­nią sztucz­kę w tym wpi­sie, któ­ra jest aku­rat w sek­cji z inny­mi, mniej rado­sny­mi sma­ka­mi z życia:

Sztuczka rysunkowa #15 – kalkowanie 

Kto z Was jak, był dzie­cia­kiem, kal­ko­wał rysun­ki na papie­rze śnia­da­nio­wym, ręka w górę! No ja kal­ko­wa­łam, nie będę ściem­niać 😛 Toż to #Twór­cza­Kra­dzież, ale w naj­lep­szym wyda­niu (przy oka­zji – pole­cam wpis o książ­ce Austi­na Kle­ona „Twór­cza Kra­dzież”)! Bowiem wzmac­nia­my pamięć mię­śnio­wą i uczy­my się ryso­wa­ne­go kształ­tu w trak­cie jego kopio­wa­nia. Ryso­wa­nie w digi­ta­lu daję tą cudow­ną korzyść, że nie trze­ba ani papie­ru, ani ołów­ka, ani ryso­wa­nia tego same­go dwa razy (z cze­go raz w lustrza­nym odbi­ciu). Wystar­czy sobie pobrać zdję­cie cze­goś bar­dziej skom­pli­ko­wa­ne­go (jak na przy­kład samo­chód) i prze­kal­ko­wać go na nowej war­stwie poło­żo­nej na war­stwie nasze­go ory­gi­na­łu 😀 Sta­ra sztucz­ka rysow­ni­ków, któ­rzy umie­ją w war­stwy! Dla­te­go war­to umieć w war­stwy (o czym już pisa­łam przy oka­zji sztucz­ki numer 5).

Podsumowując:

Jak widzisz, ryso­wa­nie pod­su­mo­wań mie­sięcz­nych może być cie­ka­wą alter­na­ty­wą dla codzien­ne­go ryso­wa­nia w Cudow­ni­ku 🙂 Robisz to raz w mie­sią­cu, a nie codzien­nie, choć nie ukry­wam, że nary­so­wa­nie tego wszyst­kie­go (plus jesz­cze napi­sa­nie tego wpi­su na blo­gu wraz z dodat­ko­wy­mi rysun­ka­mi) zaję­ło mi kil­ka­na­ście godzin moje­go cza­su, czy­li i tak wię­cej niż zaj­mu­je ryso­wa­nie 30 osob­nych dni ;P (Jeśliś dociekliwa/​y: nary­so­wa­nie jed­nej stro­ny w Cudow­ni­ku licząc abso­lut­nie mak­sy­mal­ny czas, zaj­mo­wa­ło mi ok. 20 minut. Czy­li 20 minut x 30 dni to 600 minut, a to 10 godzin rysowania).

Przy ryso­wa­niu takich pod­su­mo­wań (albo, wła­ści­wie, cze­go­kol­wiek) możesz zasto­so­wać wspo­mi­na­ne prze­ze mnie sztucz­ki rysun­ko­we, czyli:

  1. pro­ces myśle­nia wizualnego
  2. uży­wa­nie gotowców
  3. spój­ność kolorystyczna
  4. czar­na obramówka
  5. myśle­nie i ryso­wa­nie warstwami
  6. bla­de kolo­ry dla dymków
  7. zasła­nia­nie czę­ści rysunku
  8. #dra­win­ghack – jak nary­so­wać rower
  9. per­spek­ty­wa rysowania
  10. oszczęd­ne uży­wa­nie dodat­ko­wych kolorów
  11. zarzą­dza­nie powietrzem
  12. kon­se­kwen­cja (m.in. kolorystyczna)
  13. kon­se­kwent­ne uży­cie pojemników
  14. wyko­rzy­sta­nie nieużytku
  15. kal­ko­wa­nie

Jak Ci się podo­ba­ją takie sztucz­ki? Któ­ra jest dla Cie­bie naj­bar­dziej odkryw­cza? Podziel się w komentarzu! 🙂


Jeśli spodo­bał Ci się ten wpis, nie zapo­mnij prze­czy­tać tak­że wpi­sów, o któ­rych wspo­mi­na­łam w tre­ści (w kolej­no­ści poja­wia­nia się):

  1. Pre­zent dla Trzydziestolatka
  2. Cudow­nik, czy­li rysun­ko­wy dzien­nik (cz.1) – pod­sta­wo­we informacje
  3. Twór­cza kra­dzież, czy­li dzie­sięć przy­ka­zań kreatywności 

Albo jesz­cze innych postów, o któ­rych nie wspo­mi­na­łam, ale mogą Cię zain­te­re­so­wać tematycznie:

  1. Cudow­nik, czy­li rysun­ko­wy dzien­nik (cz.2) – korzy­ści z prowadzenia
  2. Cudow­nik, czy­li rysun­ko­wy dzien­nik (cz.3) – inne pomy­sły na codzien­ne rysowanie
Scroll to Top

Zapisz się na Ryśletter!

Pozytywna energia, polecajki okołowizualne oraz niedorzeczny humor Ryślicielki® prosto na Twojego maila! 🙂

Zapisując się na Ryśletter, dostaniesz na dzień dobry 3 mini porady rysunkowe. Będziesz też dostawać:

Nie masz pewności, czy Ryśletter jest dla Ciebie?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest KREATOL Klaudia Tolman. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności oraz regulaminie lead magnet . Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie Polityka prywatności oraz Regulamin serwisu Google.