Cudownik, czyli rysunkowy dziennik (cz.2) – korzyści z prowadzenia

Podziel się tym postem z innymi!
W tym wpisie mogłaś/​eś przeczytać historię powstania Cudownika. Poniżej prezentuję 10 korzyści z regularnego prowadzenia takich rysunkowych zapisków. Co mi właściwie daje prowadzenie mojego Cudownika?

Korzyść 1: czas tylko dla mnie

Jak wie­le jest takich momen­tów w cią­gu dnia, że robisz coś tyl­ko dla sie­bie? Nie dla swo­je­go biz­ne­su, swo­je­go part­ne­ra, dla ludzi, któ­rym poma­gasz jako wolon­ta­riusz, dla swo­ich dzie­ci, rodzi­ców, przy­ja­ciół… Jak czę­sto robisz coś TYLKO dla sie­bie? Nary­so­wa­nie jed­ne­go dnia zaj­mu­je mi pomię­dzy 10 a 25 minut (gdzie ta gór­na gra­ni­ca zda­rza się rzad­ko, naj­czę­ściej to jest jakieś 15 minut). Napraw­dę szcze­rze wąt­pię, że nie znaj­dziesz tych 15 minut. Mogły­by być nawet roz­dzie­lo­ne na 3 podej­ścia… Ale niech będą!

Korzyść 2: relaks

Ryso­wa­nie w Cudow­ni­ku jest dla mnie bar­dzo relak­su­ją­cym pro­ce­sem. Nawet jeśli dzień był inten­syw­ny, ner­wo­wy, czy wręcz po pro­stu skan­da­licz­nie nie­uda­ny, to ryso­wa­nie go w swo­im dzien­ni­ku powo­du­je, że się nie­ja­ko z tego stre­su „czysz­czę”. Cza­sa­mi tak­że wyko­rzy­stu­ję w Cudow­ni­ku ele­men­ty tech­ni­ki Zen­tan­gle®, co jak wie­my z lek­tu­ry Psy­cho­lo­gy Today tak­że prze­kła­da się na odstresowanie.

Korzyść 3: rozwój pomysłowości i kreatywności

Kie­dy zaczę­łam pro­wa­dzić zapi­ski w Cudow­ni­ku – a dokład­nie pią­te­go dnia ryso­wa­nia, czy­li 5 stycz­nia 2015 roku – pomy­śla­łam, że to będzie kosz­mar­nie nud­ne i mono­ton­ne pro­wa­dzić zapi­ski w iden­tycz­nym ukła­dzie stro­ny (o czym pisa­łam wię­cej w tym pierw­szym wpi­sie w dzia­le począt­ki cudow­ni­ka).

Nato­miast z chwi­lą uświa­do­mie­nia sobie, że prze­cież mam tyle maza­ków (przy­szły do mnie wła­śnie 5 stycz­nia 2015!), dotar­ło do mnie, że mogę się w tym note­sie bawić i testo­wać każ­do­ra­zo­wo coraz to inny układ stro­ny. Zmie­niać sche­mat, w jakim rysu­ję, eks­pe­ry­men­to­wać z for­mą… I od razu kolej­ne stro­ny zaczę­ły nabie­rać inne­go wyrazu.

Każ­do­ra­zo­wo, ile­kroć sia­dam do ryso­wa­nia, w mojej gło­wie jest pyta­nie „jak zro­bię to tym razem?”, a przez to też, że pozwa­lam sobie na cią­głe poszu­ki­wa­nie, to każ­da z tych stron jest na swój spo­sób uni­ka­to­wa. Co wię­cej: pomi­mo tego, że nary­so­wa­łam tych stron już kil­ka­set to wca­le nie mam poczu­cia, że wyczer­pa­łam już arse­nał pomy­słów. Mam ich coraz wię­cej i są coraz bar­dziej kreatywne!

Na moim fapnage’u Myśle­nie Wizu­al­ne wrzu­cam nie­kie­dy zesta­wie­nia z cyklu #cudownikw3lata, gdzie zoba­czyć moż­na ten sam dzień nary­so­wa­ny na prze­strze­ni 3 lat. Nawet dla mnie samej – gdzie, jak wia­do­mo, każ­dy jest dość kry­tycz­ny wwo­bec swo­ich prac – jest to nie­sa­mo­wi­ta uczta, w któ­rej mogę doce­nić swo­ją pomy­sło­wość i kre­atyw­ność po nabra­niu dystan­su i nie­omal­że zapo­mnie­niu, że to prze­cież ja – tak, tak! – ja to narysowałam 🙂

Zatem jeśli twier­dzisz, że Two­je rysun­ki są wciąż tak samo kośla­we i nie­udacz­ne, to, na miły Los, zacznij prak­ty­ko­wać ryso­wa­nie codzien­nie! Two­je rysun­ki będą z dnia na dzień nie­zbi­ty­mi dowo­da­mi na postę­py w rysowaniu.

Że nie wspo­mnę o tym, że – jak widać w moim autor­skim „Mode­lu (Umie­jęt­no­ści) PET” to wła­śnie dzię­ki Prak­ty­ko­wa­niu oraz Eks­pe­ry­men­to­wa­niu (czy­li zaba­wie) polep­sza się nasza kreatywność.

Korzyść 4: mam możliwość dostrzeżenia swoich priorytetów /​ braków /​ zmian

Pamię­tam, że kie­dyś bar­dzo duże wra­że­nie na mnie zro­bi­ła roz­mo­wa z moim Narze­czo­nym Micha­łem. Cho­dzi­ła ona potem za mną przez jakiś czas, moc­no wry­ła mi się w pamięć. Pod koniec dnia, kie­dy ja sie­dzia­łam wła­śnie nad Cudow­ni­kiem i w nim ryso­wa­łam, Michał powie­dział tro­chę w powie­trze, tro­chę do mnie cos w stylu:

- Esz, cho­le­ra, nic nie osią­gną­łem. Bez sen­su. Zmar­no­wa­łem ten wieczór. 

Ja na to w wiel­kiej chę­ci uświa­do­mie­nia mu, że moje dzi­siej­sze doko­na­nia też wca­le nie są hima­laj­skie, odpowiedziałam:

- Ale daj spo­kój! No zobacz, ja też mar­nu­ję wie­czór, rysu­ję w Cudow­ni­ku od godziny!

Na to Michał wypo­wie­dział dokład­nie to waż­ne zda­nie i jed­no­cze­śnie puen­tę tej historii:

- No wła­śnie, ty przy­naj­mniej doko­na­łaś w Cudow­ni­ku jakiejś reflek­sji nad swo­im życiem…!

Michał uświa­do­mił mi, że pochy­le­nie się codzien­nie nad swo­im dniem – a potem tak­że mie­sią­cem (rysu­ję też rysun­ko­we pod­su­mo­wa­nia mie­sięcz­ne, o czym będzie jesz­cze mowa w korzy­ści dzie­sią­tej) – to oka­zja to pogłę­bio­nej reflek­sji nad swo­im życiem. Widząc prze­bieg moich dni mogę dostrzec, nad czym się wów­czas zasta­na­wia­łam, co robi­łam, cze­go mi bra­ko­wa­ło w tych dniach, na co poświę­ca­łam naj­wię­cej cza­su… Krót­ko mówiąc widzę czar­no na bia­łym moje życie. Nie ma oszu­ki­wa­nia…! Papier praw­dę Ci powie. Cokol­wiek tam zapi­szesz, zosta­nie z Tobą na dłu­żej, będąc nie­zbi­tym świa­dec­twem tego, co na głęb­szym pozio­mie dzia­ło się w Two­im życiu.

Korzyść 5: nauka konsekwencji i wyrabiania swoich nawyków

Co uda­je Ci się robić codzien­nie? Albo przy­naj­mniej na tyle regu­lar­nie, że uzna­jesz to za swój ruty­no­wy nawyk, o któ­rym nie musisz sam/​a sobie przy­po­mi­nać i robisz to odru­cho­wo? Co to jest? Codzien­na gim­na­sty­ka? Jedze­nie zdro­we­go śnia­da­nia poprze­dzo­ne­go szklan­ką wody z cytry­ną? Picie zie­lo­ne­go smo­othie (zobacz koniecz­nie SimpleGreenSmoothies.com)? Czy­ta­nie baj­ki swo­im dzieciom?

Mam na swo­jej liście wie­le nawy­ków, któ­re chcę sobie wyro­bić. Jest to cho­ciaż­by codzien­ny ruch, codzien­ne czy­ta­nie książ­ki dla przy­jem­no­ści, codzien­ne czy­ta­nie mate­ria­łów bran­żo­wych, codzien­ne dba­nie o naj­bliż­sze dla mnie oso­by, codzien­ne blo­go­wa­nie… Nie­ste­ty nie mogę powie­dzieć, żeby każ­dy z nich uda­ło mi się wdro­żyć w 100%. Jed­nak fakt, że uda­je mi się ryso­wać w Cudow­ni­ku codzien­nie od 1 stycz­nia 2015 jest dla mnie dowo­dem na to, że wyro­bie­nie każ­de­go nawy­ku jest moż­li­we. Nie usta­ję w pró­bach! 🙂 Posia­da­nie nawy­ko­we­go ryso­wa­nia w Cudow­ni­ku jest dla mnie wiel­ką moty­wa­cją i dowo­dem na to, że jestem w sta­nie być kon­se­kwent­na. Mało tego: widzę tak­że wiel­ki poten­cjał połą­cze­nia codzien­ne­go ryso­wa­nia z codzien­ny­mi nawy­ka­mi, nad któ­ry­mi możesz pra­co­wać. Możesz ryso­wać codzien­nie to, co uda­ło Ci się zro­bić z listy pożą­da­nych nawyków.

Korzyść 6: przestrzeń do testowania narzędzi w praktyce

Jeśli czy­tasz moje­go blo­ga, jest dość duża szan­sa, że nale­żysz do gru­py fanów mate­ria­łów piśmien­ni­czych. Czy­li cieszyłaś/​eś się na począ­tek roku szkol­ne­go głów­nie dla­te­go, bo to ozna­cza­ło nowe zeszy­ty, dłu­go­pi­sy i inne piśmien­ni­cze cuda. Potem przez jakiś czas celebrowałaś/​eś ich nowość, ich nie­ska­zi­tel­ną nie­na­ru­szal­ność. Każ­de sło­wo, każ­dy ślad sta­wia­ny był przez Cie­bie z wiel­ką uważ­no­ścią, żeby cza­sem „nie popsuć zeszy­tu” J Znasz to uczu­cie? Ja znam, dokład­nie tak mia­łam. Za mło­du marzy­ło mi się posia­da­nie zna­jo­me­go, któ­ry miał­by sklep papier­ni­czy, żeby móc po zna­jo­mo­ści testo­wać rze­czy, dosta­wać je za dar­mo, albo po pro­stu taniej. Ja po pro­stu od dziec­ka myśla­łam ręka­mi i potrze­bo­wa­łam mieć je zawsze zaję­te (o czym możesz zoba­czyć film na moim kana­le na YouTu­bie – link).

Jeśli Tobie tak­że spra­wia przy­jem­ność korzy­sta­nie z narzę­dzi, któ­re zosta­wia­ją po sobie ślad na kart­ce papie­ru, czy­li krót­ko mówiąc jesteś fanem maza­ków, kre­dek i cien­ko­pi­sów, nie prze­szka­dza Ci, kie­dy się nie­co uba­brzesz na dło­niach, lubisz testo­wać, bawić się narzę­dzia­mi piśmien­ni­czy­mi – tyl­ko pomyśl: oto możesz mieć notes typu Cudow­nik, w któ­rym będziesz mogła/​mógł codzien­nie fana­tycz­nie wyżyć się maza­ka­mi. Czyż to nie piękne?! 😀

Korzyść 7: dni nie uciekają mi między palcami

Ileż to razy każ­de­mu z nas zda­rzy­ło się w cza­sie wyda­rzeń typu swo­je wła­sne uro­dzi­ny, Świę­ta Boże­go Naro­dze­nia, Wiel­ka­noc czy Syl­we­ster, wes­tchnąć ze zna­czą­cym nie­do­wie­rza­niem „To już minął kolej­ny rok??!” a zaraz potem usły­szeć głos bar­dziej nace­cho­wa­ny nie tyle co nie­do­wie­rza­niem, ale lek­kim prze­ra­że­niem i zawsty­dze­niem „A cze­go ja w tym cza­sie dokonałam/​em? Na czym spę­dzi­łem ten rok? Co się dzia­ło w tym czasie?”.

Od kie­dy pro­wa­dzę Cudow­nik, mam poczu­cie pano­wa­nia nad swo­im życiem. Wiem, że to może brzmieć gór­no­lot­nie, ale rze­czy­wi­ście posia­da­nie nama­cal­ne­go i przy­jem­ne­go w per­cep­cji note­su z zapi­ska­mi na temat swo­jej codzien­no­ści powo­du­je, że dni nie ucie­ka­ją mi mię­dzy pal­ca­mi. No bo zobacz: wiem prze­cież, że codzien­nie będę te dni ryso­wać w Cudow­ni­ku. W trak­cie dnia jestem przez to bar­dziej czuj­na na to, co robię, gdzie jestem, co mnie zacie­ka­wia, inspi­ru­je, o czym myślę… Jestem bar­dziej świa­do­ma moje­go tu i teraz, bo to moje tu i teraz wylą­du­je final­nie w zapi­skach, nabie­rze jakie­goś fizycz­ne­go kształtu.

I to nie cho­dzi o to, żeby każ­dy mój dzień był na mia­rę Gali Oska­ro­wej, Rekor­du Guines­sa i innych doko­nań, co do któ­rych tyl­ko cze­kać, aż wylą­du­ją na pierw­szych stro­nach pra­sów­ki i to naj­le­piej w Kata­rze i innej Kana­dzie. Nie. To są małe okrusz­ki codzien­no­ści, albo jak śpie­wał kie­dyś Kuba Badach w pio­sen­ce Rober­ta Jan­so­na „małe szczę­ścia i ich smak”.

Korzyść 8: stworzenie sobie okazji do pośmiania się, wzruszenia, do zaskoczenia siebie, do zachwytu

Jeśli rok Two­je­go uro­dze­nia poza dzie­więt­nast­ką z przo­du zwie­ra tak­że ósem­kę albo dzie­wiąt­kę w miej­scu dzie­sią­tek (czy­li jeśliś uro­dzo­ny w latach 80., tak jak ja, albo nawet wcze­snych latach 90.) to zapew­ne koja­rzysz jesz­cze insty­tu­cję albu­mów ze zdję­cia­mi. Cho­dzi mi o albu­my, któ­re się wycią­ga­ło z sza­fy, odmu­chi­wa­ło z kurzu i od wiel­kie­go dzwo­nu oglą­da­ło samo­dziel­nie albo z rodzi­ną czy przy­ja­ciół­mi. Wra­ca­ły wspo­mnie­nia, opo­wie­ści, robi­ło się sen­ty­men­tal­nie, czę­sto zabaw­nie, a już na pew­no czę­sto pada­ły okre­śle­nia z rodza­ju „o mój Boże, jak ja wte­dy wyglą­da­łam!”, „co za wie­śniak!”, „co ja mam na sobie?!”, „Jezu, te fry­zu­ry!”, „jak ja mogłam/​em się tak nosić”. 

Nie wiem, jak Ty, ale ja już nie pro­wa­dzę „papie­ro­wych” albu­mów ze zdję­cia­mi wydru­ko­wa­ny­mi na papie­rze foto­gra­ficz­nym (poza tymi sta­ry­mi, któ­re są zacho­wa­ne wła­śnie w takiej formie).

Ale pro­wa­dzę Cudow­nik, któ­ry podob­nie jak nie­gdyś albu­my ze zdję­cia­mi, przy­wo­łu­je wspo­mnie­nia, wzru­sza, roz­ba­wia, wpra­wia w osłu­pie­nie, zasta­no­wie­nie, pobu­dza do reflek­sji. Oczy­wi­ście dało­by radę, idąc z duchem naszych digi­tal­nych cza­sów, pro­wa­dzić np. coś na kształt zdję­cio­we­go dzien­ni­ka (taki jak np. Tooka­pic o czym pisał Spider’sWeb), i sama uwa­żam, że to świet­ny pomysł, ale co z taki­mi mały­mi szczę­ścia­mi i smacz­ka­mi, któ­ry­mi nie uda­ło Ci się zro­bić zdję­cia? Co jeśli to, co chciał(a)byś wrzu­cić do swo­je­go zdję­cio­we­go pamięt­ni­ka jest po pro­stu „nie­fo­to­ge­nicz­ne”, nie­uchwyt­ne na zdję­ciu…? Jak na przy­kład śmiesz­ny tekst wypo­wie­dzia­ny przez kogoś? Albo myśl, jaka Ci towa­rzy­szy­ła? Jak zro­bisz jej zdjęcie?

Wszyst­ko to, cze­go nie możesz uchwy­cić na zdję­ciu, możesz uchwy­cić w obraz, pro­sty rysu­nek, i zosta­wić po tym ślad pamię­cio­wy w swo­ich zapiskach.

Korzyść 9: nabranie dystansu

Wśród tech­nik wizu­ali­za­cyj­nych, któ­re sto­su­je się np. w spo­rcie czy psy­cho­lo­gii są takie, gdzie wyobra­ża­my sobie sie­bie w przy­szło­ści. Spor­to­wiec może sobie zoba­czyć sie­bie po zdo­by­ciu meda­lu, poczuć emo­cje jakie mu towa­rzy­szą, wię­zień wojen­ny czy oso­ba prze­by­wa­ją­ca w obo­zie kon­cen­tra­cyj­nym może dla utrzy­ma­nia nadziei na prze­ży­cie wizu­ali­zo­wać sobie, jak to będzie jak wyj­dzie z nie­wo­li (o czym pisa­ła Sun­ni Brown w swo­jej The Doodle Revolution).

Mało tego – to samo ćwi­cze­nie wizu­ali­za­cyj­ne moż­na tak­że sto­so­wać wstecz­nie, do prze­szło­ści. Robi­łam to ja sama w trak­cie medy­ta­cji gru­po­wych, kie­dy to zna­la­zł­szy jakąś cią­żą­cą mi sytu­acji z prze­szło­ści, byłam w sta­nie zwi­zu­ali­zo­wać sobie sie­bie Dzi­siej­szą, któ­ra roz­ma­wia ze sobą Wczo­raj­szą, czy ją przy­tu­la… I wie­le rze­czy wte­dy „pusz­cza­ło”, czy­ści­ło się.

Oba zabie­gi – wizu­ali­za­cja w przy­szłość i wizu­ali­za­cja w prze­szłość zawie­ra­ją ten sam ele­ment wspól­ny: dystans.

Podob­ną moż­li­wość daje codzien­ne ryso­wa­nie w dzien­ni­ku. Nawet w trak­cie same­go ryso­wa­nia wie­lo­krot­nie łapię się na tym, że wła­ści­wie ta sytu­acja z rana – a rysu­ję ją wie­czo­rem – wyda­je się już o nie­bo mniej groź­na, już jest oswo­jo­na. Kie­dy patrzę na dane emo­cje z jesz­cze dal­szej per­spek­ty­wy: kil­ku dni, tygo­dni, czy mie­się­cy, widzę, jak zmie­nia się mój sto­su­nek do danych wydarzeń.

Korzyść 10: ułatwienie podsumowań (tygodnia /​ miesiąca /​ roku /​ życia)

W korzy­ści czwar­tej pisa­łam o tym, że ryso­wa­nie w Cudow­ni­ku pozwa­la mi dostrzec moje prio­ry­te­ty, bra­ki i zmia­ny. Że zacy­tu­ję sama siebie:

(…) mogę dostrzec, nad czym się wów­czas zasta­na­wia­łam, co robi­łam, cze­go mi bra­ko­wa­ło w tych dniach, na co poświę­ca­łam naj­wię­cej cza­su… Krót­ko mówiąc widzę czar­no na bia­łym moje życie.

Mając cały mie­siąc roz­pi­sa­ny dzień po dniu jestem w sta­nie bar­dzo łatwo zro­bić tak­że rysun­ko­we pod­su­mo­wa­nie mie­sią­ca. A mając potem pod­su­mo­wa­nie każ­de­go mie­sią­ca, mogę bar­dzo łatwo zro­bić pod­su­mo­wa­nie kwar­ta­łu, a potem roku…

Posłowie

Chcesz mieć kon­tro­lę nad swo­im życiem? Chcesz świa­do­mie je obser­wo­wać, aby na koniec dnia, mie­sią­ca, roku… a potem na koniec całe­go życia, spoj­rzeć na nie z dystan­sem i powie­dzieć „dobrze je przeżyłam/​em”?

To zachę­cam Cię do pro­wa­dze­nia Cudow­ni­ka. W jakiej­kol­wiek for­mie: mały, duży, kolo­ro­wy, czar­no-bia­ły, z więk­szo­ścią rysun­ków, czy z więk­szo­ścią tek­stu, to zale­ży od Cie­bie. To Two­je życie, Two­ja kre­atyw­na prze­strzeń, pro­wadź ją tak, jak chcesz. Jedy­ne, do cze­go będę gorą­co nama­wiać, to żebyś robił/​a to z żoł­nier­ską regu­lar­no­ścią: codzien­nie. Albo może nie codzien­nie, ina­czej to nazwę: żeby każ­dy dzień miał po sobie ślad. Ja sama zda­rza się, że nie rysu­ję w swo­im log­bo­oku codzien­nie. Cza­sem zda­rza się, że dany dzień rysu­ję po kil­ku dniach np. 5‑ty dzień mie­sią­ca rysu­ję 9‑go, czy 12-go. Ale, jak ja to mawiam: choć­by ska­ły sra­ły, każ­dy dzień jest final­nie narysowany.

A dlaczego rysować codziennie?

Bo, jak by nie patrzeć, codzien­ność jest codzien­nie. Ta codzien­ność war­ta zapa­mię­ta­nia tak­że ma miej­sce wła­śnie codziennie.

Jakie korzyści z prowadzenia Cudownika dostrzegają uczestnicy moich warsztatów?

Co jakiś czas pro­wa­dzę spo­tka­nia z cyklu „Wie­czo­ry z ryśle­niem” (zobacz kalen­da­rium) i w trak­cie jed­ne­go z nich, doty­czą­cych wła­śnie pro­wa­dze­nia Cudow­ni­ka, spy­ta­łam uczest­ni­ków w ano­ni­mo­wej ankie­cie o to, jakie korzy­ści widzą z pro­wa­dze­nia go. Ankie­ta jak widać obok była wyko­na­na prze­ze mnie oczy­wi­ście ręcz­nie i jeśli chcesz ją ścią­gnąć, wydru­ko­wać i wypeł­nić, zachę­cam (albo zwy­czaj­nie się zain­spi­ro­wać jej wyglą­dem pod kątem Two­ich wła­snych ankiet)!

Ankie­ta rysun­ko­wa jest do pobra­nia stąd.

Tym­cza­sem oto, co odpo­wie­dzie­li uczest­ni­cy szkolenia.

Kate­go­ria: Pro­wa­dzę go i takie dostrze­gam z tego korzyści:

Oso­ba 1:

Cudow­nik pomo­że mi się zre­lak­so­wać, to świet­ny spo­sób na nudę i cie­ka­we oraz kre­atyw­ne opo­wia­da­nie o swo­im życiu. Zamie­rzam go prowadzić 🙂

Oso­ba 2:

wzrost kre­atyw­no­ści, pozy­tyw­ne myśle­nie, roz­wój dru­giej pół­ku­li mózgo­wej, dzia­ła­nie tera­peu­tycz­ne, chwi­la dla sie­bie 

Kate­go­ria: Nie pro­wa­dzę go, ale widzę, że mogą z tego pły­nąć nastę­pu­ją­ce korzyści:

Oso­ba 3:

auto­re­flek­sja, obśmia­nie pro­ble­mów, roz­wój (ryso­wa­nie), zaba­wa (jak dziec­ko), pamięć dro­bia­zgów, któ­re by uleciały

Oso­ba 4:

chwi­la wytchnie­nia wie­czo­rem, pod­su­mo­wa­nie dnia z wycią­gnię­ciem pozytywnych/​ śmiesznych/​ war­to­ścio­wych momen­tów, dla któ­rych war­to żyć, spró­bu­ję zacząć

A w części trzeciej…

A więc wiesz już, jakie korzy­ści pły­ną z pro­wa­dze­nia Cudow­ni­ka, czy­li codzien­ni­ka rysun­ko­we­go. Ale uzna­jesz, że nie chcesz ryso­wać dokład­ne­go zapi­su każ­de­go dnia, tak jak ja to robię, ale jed­nak chcesz spró­bo­wać… Kusi Cię ten cały Cudow­nik, to codzien­ne ryso­wa­nie, chcesz tego tro­chę dotknąć…?

W kolej­nej, trze­ciej czę­ści z serii wpi­sów o Cudow­ni­ku, przed­sta­wiam Ci moje pomy­sły na to, jak możesz zmo­dy­fi­ko­wać pomysł Cudow­ni­ka i dopa­so­wać go do swo­ich potrzeb codzien­nej prak­ty­ki rysowania.


Jeśli spodo­bał Ci się ten wpis, nie zapo­mnij prze­czy­tać także:

  1. Cudow­nik, czy­li rysun­ko­wy dzien­nik (cz.1) – pod­sta­wo­we informacje
  2. Cudow­nik, czy­li rysun­ko­wy dzien­nik (cz.3) – inne pomy­sły na codzien­ne rysowanie
  3. Twór­cza kra­dzież, czy­li dzie­sięć przy­ka­zań kreatywności

 

Scroll to Top

Zapisz się na Ryśletter!

Pozytywna energia, polecajki okołowizualne oraz niedorzeczny humor Ryślicielki® prosto na Twojego maila! 🙂

Zapisując się na Ryśletter, dostaniesz na dzień dobry 3 mini porady rysunkowe. Będziesz też dostawać:

Nie masz pewności, czy Ryśletter jest dla Ciebie?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest KREATOL Klaudia Tolman. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności oraz regulaminie lead magnet . Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie Polityka prywatności oraz Regulamin serwisu Google.