W tym wpisie mogłaś/eś przeczytać historię powstania Cudownika. Poniżej prezentuję 10 korzyści z regularnego prowadzenia takich rysunkowych zapisków. Co mi właściwie daje prowadzenie mojego Cudownika?
Korzyść 1: czas tylko dla mnie
Jak wiele jest takich momentów w ciągu dnia, że robisz coś tylko dla siebie? Nie dla swojego biznesu, swojego partnera, dla ludzi, którym pomagasz jako wolontariusz, dla swoich dzieci, rodziców, przyjaciół… Jak często robisz coś TYLKO dla siebie? Narysowanie jednego dnia zajmuje mi pomiędzy 10 a 25 minut (gdzie ta górna granica zdarza się rzadko, najczęściej to jest jakieś 15 minut). Naprawdę szczerze wątpię, że nie znajdziesz tych 15 minut. Mogłyby być nawet rozdzielone na 3 podejścia… Ale niech będą!
Korzyść 2: relaks
Rysowanie w Cudowniku jest dla mnie bardzo relaksującym procesem. Nawet jeśli dzień był intensywny, nerwowy, czy wręcz po prostu skandalicznie nieudany, to rysowanie go w swoim dzienniku powoduje, że się niejako z tego stresu „czyszczę”. Czasami także wykorzystuję w Cudowniku elementy techniki Zentangle®, co jak wiemy z lektury Psychology Today także przekłada się na odstresowanie.
Korzyść 3: rozwój pomysłowości i kreatywności
Kiedy zaczęłam prowadzić zapiski w Cudowniku – a dokładnie piątego dnia rysowania, czyli 5 stycznia 2015 roku – pomyślałam, że to będzie koszmarnie nudne i monotonne prowadzić zapiski w identycznym układzie strony (o czym pisałam więcej w tym pierwszym wpisie w dziale początki cudownika).
Natomiast z chwilą uświadomienia sobie, że przecież mam tyle mazaków (przyszły do mnie właśnie 5 stycznia 2015!), dotarło do mnie, że mogę się w tym notesie bawić i testować każdorazowo coraz to inny układ strony. Zmieniać schemat, w jakim rysuję, eksperymentować z formą… I od razu kolejne strony zaczęły nabierać innego wyrazu.
Każdorazowo, ilekroć siadam do rysowania, w mojej głowie jest pytanie „jak zrobię to tym razem?”, a przez to też, że pozwalam sobie na ciągłe poszukiwanie, to każda z tych stron jest na swój sposób unikatowa. Co więcej: pomimo tego, że narysowałam tych stron już kilkaset to wcale nie mam poczucia, że wyczerpałam już arsenał pomysłów. Mam ich coraz więcej i są coraz bardziej kreatywne!
Na moim fapnage’u Myślenie Wizualne wrzucam niekiedy zestawienia z cyklu #cudownikw3lata, gdzie zobaczyć można ten sam dzień narysowany na przestrzeni 3 lat. Nawet dla mnie samej – gdzie, jak wiadomo, każdy jest dość krytyczny wwobec swoich prac – jest to niesamowita uczta, w której mogę docenić swoją pomysłowość i kreatywność po nabraniu dystansu i nieomalże zapomnieniu, że to przecież ja – tak, tak! – ja to narysowałam 🙂
Zatem jeśli twierdzisz, że Twoje rysunki są wciąż tak samo koślawe i nieudaczne, to, na miły Los, zacznij praktykować rysowanie codziennie! Twoje rysunki będą z dnia na dzień niezbitymi dowodami na postępy w rysowaniu.
Że nie wspomnę o tym, że – jak widać w moim autorskim „Modelu (Umiejętności) PET” to właśnie dzięki Praktykowaniu oraz Eksperymentowaniu (czyli zabawie) polepsza się nasza kreatywność.
Korzyść 4: mam możliwość dostrzeżenia swoich priorytetów / braków / zmian
Pamiętam, że kiedyś bardzo duże wrażenie na mnie zrobiła rozmowa z moim Narzeczonym Michałem. Chodziła ona potem za mną przez jakiś czas, mocno wryła mi się w pamięć. Pod koniec dnia, kiedy ja siedziałam właśnie nad Cudownikiem i w nim rysowałam, Michał powiedział trochę w powietrze, trochę do mnie cos w stylu:
- Esz, cholera, nic nie osiągnąłem. Bez sensu. Zmarnowałem ten wieczór.
Ja na to w wielkiej chęci uświadomienia mu, że moje dzisiejsze dokonania też wcale nie są himalajskie, odpowiedziałam:
- Ale daj spokój! No zobacz, ja też marnuję wieczór, rysuję w Cudowniku od godziny!
Na to Michał wypowiedział dokładnie to ważne zdanie i jednocześnie puentę tej historii:
- No właśnie, ty przynajmniej dokonałaś w Cudowniku jakiejś refleksji nad swoim życiem…!
Michał uświadomił mi, że pochylenie się codziennie nad swoim dniem – a potem także miesiącem (rysuję też rysunkowe podsumowania miesięczne, o czym będzie jeszcze mowa w korzyści dziesiątej) – to okazja to pogłębionej refleksji nad swoim życiem. Widząc przebieg moich dni mogę dostrzec, nad czym się wówczas zastanawiałam, co robiłam, czego mi brakowało w tych dniach, na co poświęcałam najwięcej czasu… Krótko mówiąc widzę czarno na białym moje życie. Nie ma oszukiwania…! Papier prawdę Ci powie. Cokolwiek tam zapiszesz, zostanie z Tobą na dłużej, będąc niezbitym świadectwem tego, co na głębszym poziomie działo się w Twoim życiu.
Korzyść 5: nauka konsekwencji i wyrabiania swoich nawyków
Co udaje Ci się robić codziennie? Albo przynajmniej na tyle regularnie, że uznajesz to za swój rutynowy nawyk, o którym nie musisz sam/a sobie przypominać i robisz to odruchowo? Co to jest? Codzienna gimnastyka? Jedzenie zdrowego śniadania poprzedzonego szklanką wody z cytryną? Picie zielonego smoothie (zobacz koniecznie SimpleGreenSmoothies.com)? Czytanie bajki swoim dzieciom?
Mam na swojej liście wiele nawyków, które chcę sobie wyrobić. Jest to chociażby codzienny ruch, codzienne czytanie książki dla przyjemności, codzienne czytanie materiałów branżowych, codzienne dbanie o najbliższe dla mnie osoby, codzienne blogowanie… Niestety nie mogę powiedzieć, żeby każdy z nich udało mi się wdrożyć w 100%. Jednak fakt, że udaje mi się rysować w Cudowniku codziennie od 1 stycznia 2015 jest dla mnie dowodem na to, że wyrobienie każdego nawyku jest możliwe. Nie ustaję w próbach! 🙂 Posiadanie nawykowego rysowania w Cudowniku jest dla mnie wielką motywacją i dowodem na to, że jestem w stanie być konsekwentna. Mało tego: widzę także wielki potencjał połączenia codziennego rysowania z codziennymi nawykami, nad którymi możesz pracować. Możesz rysować codziennie to, co udało Ci się zrobić z listy pożądanych nawyków.
Korzyść 6: przestrzeń do testowania narzędzi w praktyce
Jeśli czytasz mojego bloga, jest dość duża szansa, że należysz do grupy fanów materiałów piśmienniczych. Czyli cieszyłaś/eś się na początek roku szkolnego głównie dlatego, bo to oznaczało nowe zeszyty, długopisy i inne piśmiennicze cuda. Potem przez jakiś czas celebrowałaś/eś ich nowość, ich nieskazitelną nienaruszalność. Każde słowo, każdy ślad stawiany był przez Ciebie z wielką uważnością, żeby czasem „nie popsuć zeszytu” J Znasz to uczucie? Ja znam, dokładnie tak miałam. Za młodu marzyło mi się posiadanie znajomego, który miałby sklep papierniczy, żeby móc po znajomości testować rzeczy, dostawać je za darmo, albo po prostu taniej. Ja po prostu od dziecka myślałam rękami i potrzebowałam mieć je zawsze zajęte (o czym możesz zobaczyć film na moim kanale na YouTubie – link).
Jeśli Tobie także sprawia przyjemność korzystanie z narzędzi, które zostawiają po sobie ślad na kartce papieru, czyli krótko mówiąc jesteś fanem mazaków, kredek i cienkopisów, nie przeszkadza Ci, kiedy się nieco ubabrzesz na dłoniach, lubisz testować, bawić się narzędziami piśmienniczymi – tylko pomyśl: oto możesz mieć notes typu Cudownik, w którym będziesz mogła/mógł codziennie fanatycznie wyżyć się mazakami. Czyż to nie piękne?! 😀
Korzyść 7: dni nie uciekają mi między palcami
Ileż to razy każdemu z nas zdarzyło się w czasie wydarzeń typu swoje własne urodziny, Święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc czy Sylwester, westchnąć ze znaczącym niedowierzaniem „To już minął kolejny rok??!” a zaraz potem usłyszeć głos bardziej nacechowany nie tyle co niedowierzaniem, ale lekkim przerażeniem i zawstydzeniem „A czego ja w tym czasie dokonałam/em? Na czym spędziłem ten rok? Co się działo w tym czasie?”.
Od kiedy prowadzę Cudownik, mam poczucie panowania nad swoim życiem. Wiem, że to może brzmieć górnolotnie, ale rzeczywiście posiadanie namacalnego i przyjemnego w percepcji notesu z zapiskami na temat swojej codzienności powoduje, że dni nie uciekają mi między palcami. No bo zobacz: wiem przecież, że codziennie będę te dni rysować w Cudowniku. W trakcie dnia jestem przez to bardziej czujna na to, co robię, gdzie jestem, co mnie zaciekawia, inspiruje, o czym myślę… Jestem bardziej świadoma mojego tu i teraz, bo to moje tu i teraz wyląduje finalnie w zapiskach, nabierze jakiegoś fizycznego kształtu.
I to nie chodzi o to, żeby każdy mój dzień był na miarę Gali Oskarowej, Rekordu Guinessa i innych dokonań, co do których tylko czekać, aż wylądują na pierwszych stronach prasówki i to najlepiej w Katarze i innej Kanadzie. Nie. To są małe okruszki codzienności, albo jak śpiewał kiedyś Kuba Badach w piosence Roberta Jansona „małe szczęścia i ich smak”.
Korzyść 8: stworzenie sobie okazji do pośmiania się, wzruszenia, do zaskoczenia siebie, do zachwytu
Jeśli rok Twojego urodzenia poza dziewiętnastką z przodu zwiera także ósemkę albo dziewiątkę w miejscu dziesiątek (czyli jeśliś urodzony w latach 80., tak jak ja, albo nawet wczesnych latach 90.) to zapewne kojarzysz jeszcze instytucję albumów ze zdjęciami. Chodzi mi o albumy, które się wyciągało z szafy, odmuchiwało z kurzu i od wielkiego dzwonu oglądało samodzielnie albo z rodziną czy przyjaciółmi. Wracały wspomnienia, opowieści, robiło się sentymentalnie, często zabawnie, a już na pewno często padały określenia z rodzaju „o mój Boże, jak ja wtedy wyglądałam!”, „co za wieśniak!”, „co ja mam na sobie?!”, „Jezu, te fryzury!”, „jak ja mogłam/em się tak nosić”.
Nie wiem, jak Ty, ale ja już nie prowadzę „papierowych” albumów ze zdjęciami wydrukowanymi na papierze fotograficznym (poza tymi starymi, które są zachowane właśnie w takiej formie).
Ale prowadzę Cudownik, który podobnie jak niegdyś albumy ze zdjęciami, przywołuje wspomnienia, wzrusza, rozbawia, wprawia w osłupienie, zastanowienie, pobudza do refleksji. Oczywiście dałoby radę, idąc z duchem naszych digitalnych czasów, prowadzić np. coś na kształt zdjęciowego dziennika (taki jak np. Tookapic o czym pisał Spider’sWeb), i sama uważam, że to świetny pomysł, ale co z takimi małymi szczęściami i smaczkami, którymi nie udało Ci się zrobić zdjęcia? Co jeśli to, co chciał(a)byś wrzucić do swojego zdjęciowego pamiętnika jest po prostu „niefotogeniczne”, nieuchwytne na zdjęciu…? Jak na przykład śmieszny tekst wypowiedziany przez kogoś? Albo myśl, jaka Ci towarzyszyła? Jak zrobisz jej zdjęcie?
Wszystko to, czego nie możesz uchwycić na zdjęciu, możesz uchwycić w obraz, prosty rysunek, i zostawić po tym ślad pamięciowy w swoich zapiskach.
Korzyść 9: nabranie dystansu
Wśród technik wizualizacyjnych, które stosuje się np. w sporcie czy psychologii są takie, gdzie wyobrażamy sobie siebie w przyszłości. Sportowiec może sobie zobaczyć siebie po zdobyciu medalu, poczuć emocje jakie mu towarzyszą, więzień wojenny czy osoba przebywająca w obozie koncentracyjnym może dla utrzymania nadziei na przeżycie wizualizować sobie, jak to będzie jak wyjdzie z niewoli (o czym pisała Sunni Brown w swojej The Doodle Revolution).
Mało tego – to samo ćwiczenie wizualizacyjne można także stosować wstecznie, do przeszłości. Robiłam to ja sama w trakcie medytacji grupowych, kiedy to znalazłszy jakąś ciążącą mi sytuacji z przeszłości, byłam w stanie zwizualizować sobie siebie Dzisiejszą, która rozmawia ze sobą Wczorajszą, czy ją przytula… I wiele rzeczy wtedy „puszczało”, czyściło się.
Oba zabiegi – wizualizacja w przyszłość i wizualizacja w przeszłość zawierają ten sam element wspólny: dystans.
Podobną możliwość daje codzienne rysowanie w dzienniku. Nawet w trakcie samego rysowania wielokrotnie łapię się na tym, że właściwie ta sytuacja z rana – a rysuję ją wieczorem – wydaje się już o niebo mniej groźna, już jest oswojona. Kiedy patrzę na dane emocje z jeszcze dalszej perspektywy: kilku dni, tygodni, czy miesięcy, widzę, jak zmienia się mój stosunek do danych wydarzeń.
Korzyść 10: ułatwienie podsumowań (tygodnia / miesiąca / roku / życia)
W korzyści czwartej pisałam o tym, że rysowanie w Cudowniku pozwala mi dostrzec moje priorytety, braki i zmiany. Że zacytuję sama siebie:
(…) mogę dostrzec, nad czym się wówczas zastanawiałam, co robiłam, czego mi brakowało w tych dniach, na co poświęcałam najwięcej czasu… Krótko mówiąc widzę czarno na białym moje życie.
Mając cały miesiąc rozpisany dzień po dniu jestem w stanie bardzo łatwo zrobić także rysunkowe podsumowanie miesiąca. A mając potem podsumowanie każdego miesiąca, mogę bardzo łatwo zrobić podsumowanie kwartału, a potem roku…
Posłowie
Chcesz mieć kontrolę nad swoim życiem? Chcesz świadomie je obserwować, aby na koniec dnia, miesiąca, roku… a potem na koniec całego życia, spojrzeć na nie z dystansem i powiedzieć „dobrze je przeżyłam/em”?
To zachęcam Cię do prowadzenia Cudownika. W jakiejkolwiek formie: mały, duży, kolorowy, czarno-biały, z większością rysunków, czy z większością tekstu, to zależy od Ciebie. To Twoje życie, Twoja kreatywna przestrzeń, prowadź ją tak, jak chcesz. Jedyne, do czego będę gorąco namawiać, to żebyś robił/a to z żołnierską regularnością: codziennie. Albo może nie codziennie, inaczej to nazwę: żeby każdy dzień miał po sobie ślad. Ja sama zdarza się, że nie rysuję w swoim logbooku codziennie. Czasem zdarza się, że dany dzień rysuję po kilku dniach np. 5‑ty dzień miesiąca rysuję 9‑go, czy 12-go. Ale, jak ja to mawiam: choćby skały srały, każdy dzień jest finalnie narysowany.
A dlaczego rysować codziennie?
Bo, jak by nie patrzeć, codzienność jest codziennie. Ta codzienność warta zapamiętania także ma miejsce właśnie codziennie.
Jakie korzyści z prowadzenia Cudownika dostrzegają uczestnicy moich warsztatów?
Co jakiś czas prowadzę spotkania z cyklu „Wieczory z ryśleniem” (zobacz kalendarium) i w trakcie jednego z nich, dotyczących właśnie prowadzenia Cudownika, spytałam uczestników w anonimowej ankiecie o to, jakie korzyści widzą z prowadzenia go. Ankieta jak widać obok była wykonana przeze mnie oczywiście ręcznie i jeśli chcesz ją ściągnąć, wydrukować i wypełnić, zachęcam (albo zwyczajnie się zainspirować jej wyglądem pod kątem Twoich własnych ankiet)!
Ankieta rysunkowa jest do pobrania stąd.
Tymczasem oto, co odpowiedzieli uczestnicy szkolenia.
Kategoria: Prowadzę go i takie dostrzegam z tego korzyści:
Osoba 1:
Cudownik pomoże mi się zrelaksować, to świetny sposób na nudę i ciekawe oraz kreatywne opowiadanie o swoim życiu. Zamierzam go prowadzić 🙂
Osoba 2:
wzrost kreatywności, pozytywne myślenie, rozwój drugiej półkuli mózgowej, działanie terapeutyczne, chwila dla siebie
Kategoria: Nie prowadzę go, ale widzę, że mogą z tego płynąć następujące korzyści:
Osoba 3:
autorefleksja, obśmianie problemów, rozwój (rysowanie), zabawa (jak dziecko), pamięć drobiazgów, które by uleciały
Osoba 4:
chwila wytchnienia wieczorem, podsumowanie dnia z wyciągnięciem pozytywnych/ śmiesznych/ wartościowych momentów, dla których warto żyć, spróbuję zacząć
A w części trzeciej…
A więc wiesz już, jakie korzyści płyną z prowadzenia Cudownika, czyli codziennika rysunkowego. Ale uznajesz, że nie chcesz rysować dokładnego zapisu każdego dnia, tak jak ja to robię, ale jednak chcesz spróbować… Kusi Cię ten cały Cudownik, to codzienne rysowanie, chcesz tego trochę dotknąć…?
W kolejnej, trzeciej części z serii wpisów o Cudowniku, przedstawiam Ci moje pomysły na to, jak możesz zmodyfikować pomysł Cudownika i dopasować go do swoich potrzeb codziennej praktyki rysowania.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis, nie zapomnij przeczytać także:
- Cudownik, czyli rysunkowy dziennik (cz.1) – podstawowe informacje
- Cudownik, czyli rysunkowy dziennik (cz.3) – inne pomysły na codzienne rysowanie
- Twórcza kradzież, czyli dziesięć przykazań kreatywności